Na lewicowym portalu ukazał się wywiad „Z Atlanty na wieś (Sierakowski rozmawia z Kosiniakiem-Kamyszem)”, w którym lider PSL doktor nauk medycznych Władysław Kosiniak-Kamysz rozmawia z twórcą „Krytyki Politycznej” Sławomirem Sierakowskim.

 

Władysław Kosiniak-Kamysz w wywiadzie dla lewicowego portalu stwierdza, że PSL widzi „ogromną szansę [...] w powołaniu Koalicji Europejskiej. Ona otwiera nas na głosy, które byłyby dla nas niedostępne. Pozwala zwalczyć stereotyp partii klasowej. […] Daje szansę na oddanie głosu przez osoby, które nigdy by nie przekroczyły bariery zagłosowania na partię rolniczą. [...] To może być najlepszy wybór dla bardziej konserwatywnych wyborców Koalicji Europejskiej”. Prezes PSL deklaruje w wywiadzie, że jego partia jest „konserwatywnym skrzydłem Koalicji Europejskiej. Bez tej części nie ma szans wygrać żadnych wyborów”.

Zdaniem prezesa PSL w rolnictwie brakuje rąk do pracy, przedsiębiorcy rolni chcą zatrudniać Ukraińców i Białorusinów, a rząd PiS im to utrudnia, choć imigranci ze wschodu nie czują się w Polsce wyobcowani tak jak na zachodzie (pomimopomimo że w Polsce mniej zarabiają). Zdaniem prezesa PSL „ważne, żeby nie doszło do powstania dużej zamkniętej diaspory ukraińskiej i jakichś antagonizmów”. W wywiadzie polityk dostrzegł też, że emigracja młodych z Polski doprowadziła do wyludnienia części terenów naszego kraju.

Zdaniem prezesa PSL mieszkanie na wsi może być atrakcyjne dla wielu osób zmęczonych mieszkaniem w mieście, które mogą przez internet pracować z domu. Dzięki migracjom z miast do wsi wsie się bogacą i rozwijają. Rozwija się życie społeczne na wsi dzięki kołom gospodyń wiejskich i ochotniczym strażom pożarnym. Mieszkańcy wsi żyją w większym dobrobycie. Wieś zapewnia życie we wspólnocie, której w mieście nie ma.

Odpowiadając na pytania dotyczące tożsamości ludowców, prezes PSL stwierdził, że „ruch ludowy to zawsze była partia mocno zakorzeniona w tradycji chrześcijańskiej, wierzących, ale wcale niekoniecznie klerykalnych. Witos prawie był ekskomunikowany przez biskupa tarnowskiego. Nie miał nigdy łatwego życia. Właśnie za niesienie kaganka oświaty na wieś. Uświadamiał chłopów. Kościołowi łatwiej było sterować nieświadomą grupą, która miała za przewodnika tylko i wyłącznie księdza, a trudniej było, gdy ten wierny stawał się partnerem, bo skończył szkołę, czytał, uczył się, dyskutował. Dla nas to przesłanie Witosa sprzed ponad 90 lat, >>w sprawach wiary będziemy słuchać każdego wikarego, ale w sprawach polityki nie będziemy słuchać biskupa<<, jest wciąż bardzo aktualne. On to mówił, gdy powstawała Rzeczpospolita, i on walczył o podmiotowość chłopa, o godność, prawo do własności”.

Zdaniem prezesa PSL „Kościół ma ogromny wpływ na wsi i że ten wpływ wykorzystuje do polityki w ostatnich latach”. W opinii prezesa „Polska jest podzielona na dwie części, na zachód i wschód. Gdy obserwuję liczbę osób w kościele na przykład na ścianie wschodniej, na Podlasiu, Polesiu czy Roztoczu, i jadę później do Szczecina, nawet do najbiedniejszej diecezji, to widzę przepaść. To są dwa światy. Na wschodzie 85%, a pod Szczecinem 30% uczestniczy we mszy. W ostatnich latach wpływ księży na życie polityczne był większy niż kiedykolwiek. Nie pamiętam czegoś takiego, od kiedy żyję. Dzisiaj się nas nie zaprasza na uroczystości kościelne. A po wejściu do Koalicji Europejskiej niektórzy księżą przestają nas zapraszać nawet na uroczystości patriotyczne, wspólnie organizowane, które zaczynają się mszą. Niektórzy księża odmawiali już po przejęciu władzy przez PiS. Mamy coś takiego jak Święto Ludowe, w dniu Zielonych Świątek, to jest święto PSL, to jest wpisane do naszego statutu. Organizujemy festyny, spotkania i zawsze to się zaczynało mszą. Niektórzy księża nie chcieli widzieć zielonych sztandarów w kościołach, choć często jest na nich Matka Boska, i nie cieszyli się z tego, że chcemy do kościołów przyjść”.

Według prezesa PSL nie tylko biskupi, ale i kler parafialny popiera PiS, i nie wynika to z hierarchii, bo „dzisiaj wpływ biskupa na to, w którym kierunku prowadzą jego proboszczowie politycznie, jest coraz mniejszy. Możemy mieć bardzo światłych biskupów, którzy chcą pojednania narodowego, nie chcą polityki w Kościele, a nie mają siły sprawczej wobec swoich proboszczów, którzy bardziej słuchają pod tym względem ośrodka w Toruniu niż stolicy diecezji i biskupa diecezjalnego. Poparcie księży proboszczów na wsi dla partii rządzącej, szczególnie w wyborach parlamentarnych, jest bardzo duże. To nie zawsze jest zaangażowanie wprost. Niektórzy robią to w sposób dla mnie już kompletnie nie do zaakceptowania jako osoby wierzącej, czyli z ambony. Nawołują i mówią wyraźnie, że trzeba głosować na prawych i sprawiedliwych, a inni to robią może subtelniej, przez różnego rodzaju grupy, przez pocztę pantoflową”.

Zdaniem prezesa PSL PiS dąży do likwidacji PSL, wykorzystuje do tego media publiczne. W opinii polityka „dzisiaj Polską rządzi grupa rekonstrukcyjna sanacji”. W polityce PiS prezes PSL docenia politykę pro rodzinną. Prezes PSL stwierdził w wywiadzie, że wieś akceptuje in vitro.

Jan Bodakowski