"Chcemy w tym roku utworzyć „Tęczowy blok” i iść w Marszu Niepodległości. Dlaczego tam? Bo to największe i zdaje się już trwale wyryte obchody tego dnia w Polskiej rzeczywistości" - czytamy na facebookowym wydarzeniu "Tęczowa ekipa na Marszu Niepodległości". Czy środowiska LGBT chcą rozbić Święto Niepodległości?

Mimo, że organizatorzy akcji zapewniają, że jest to oddolna i bardzo pokojowa inicjatywa to w internecie już wrzy od komentarzy i opinii o możliwej prowokacji.

"W środowiskach patriotycznych panuje przeświadczenie, że mniejszości są jakąś piątą kolumną „Zachodu”, a ja tym wydarzeniem chciałem pokazać nacjonalistom/konserwatystom, że ktoś, kto jest lewakiem, ateistą czy przedstawicielem LGBT – też może kochać Polskę i być patriotą" - tłumaczy przedstawiciel w wywiadzie dla portalu vice.com

Prowokacja jest słowem, które w tym przypadku odmieniane jest przez wszystkie przypadki. Co ciekawe nawet oficjalne organizacje ruchów LGBT odcięły się od organizatorów.

"Apelujemy do członków społeczności LGBT+, by nie brali udziału w „Tęczowym bloku” na Marszu Niepodległości. Organizatorzy, osoby niezwiązane ze społecznością, są nieświadomi istniejącego zagrożenia. Ich prowokacja, zabawa czy w najlepszym wypadku naiwność może skończyć się tragedią" - czytamy w oficjalnym oświadczeniu kilkunastu organizacji m.in. stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza.

Jak powinniśmy się zatem zapatrywać na tego typu "wydarzenie"? Przede wszystkim należy spojrzeć na to ze względu na marketing internetowy. Komuś może zależeć na rozgłosie i zbudowaniu zainteresowania profilem, który później zostanie sprzedany.

Co jeśli faktycznie sodomici pojawią się na Marszu Niepodległości? Z dużym prawdopodbieństwem można stwierdzić, że prowokacja będzie skuteczna, a zachodnie media obiecną nagrania video z pobitymi uczestnikami "nacjonalistycznego" zgromadzenia.

mor/DoRzeczy.pl/Fronda.pl