„To było bardzo symboliczne. Po kilku minutach przemówienia Grzegorza Schetyny zacząłem głównie zwracać uwagę na jego mowę ciała: na jego zaciśnięte pięści i zaciśnięte usta, na tę chęć zemsty.” - mówił w wywiadzie dla portalu radiomaryja.pl poseł Prawa i Sprawiedliwości Dominik Tarczyński.

Jak podkreśla – patrzył na mowę ciała lidera PO, nie na jego słowa. Zauważał także:

Jeżeli ktoś, kto przez bardzo długi czas twierdził, że nie ma pieniędzy na „500 plus”, nagle mówi, że będzie walczył o „500 plus” od pierwszego dziecka, jeżeli ktoś, kto podniósł podatki nagle mówi o tym, że podatki trzeba obniżać, to nie jest wiarygodne i nie ma to sensu. Symbolem tej konwencji jest zaciśnięta pięść Grzegorza Schetyny.”.

Pytany o możliwość zjednoczenia opozycji oceniał, że już raz widzieliśmy fiasko tego typu pomysłów i podkreślił: „Tam chodzi tylko o swój interes partyjny, a nie o Polskę.”.

Gdy dziennikarz poprosił Tarczyńskiego o porównanie konwencji PO z konferencją Zjednoczonej Prawicy, odpowiedział:

Tu nie było w ogóle porównania. Prezes PiS powiedział: „Mamy wizję. Są obietnice. Zrealizowaliśmy te, które już są odczuwalne dla Polaków. Zrealizujemy kolejne”. To jest konkret. W Łodzi natomiast było mówienie o tym, czego byśmy chcieli, a właściwie o tym, co obiecamy, żeby tylko wrócić na stołek. Nieporównywalne dwa wystąpienia.”.

Oceniał też, że nadzieje totalnej opozycji na konflikt wśród polityków Zjednoczonej Prawicy to mrzonka. Zauważył, że wszystkie partie wchodzące w jej skład różnią się między sobą, ale na drodze demokracji wypracowują najlepsze rozwiązanie, bo zależy im na Polsce.

Tarczyńskiego pytano też o słowa Kaczyńskiego, których podkreślił, że także prezydent Andrzej Duda należy do jednej rodziny obozu Zjednoczonej Prawicy. Poseł PiS przypomniał tu słowa papieża Franciszka:

Talerze w małżeństwie mogą latać, mogą być rozbijane. Ale pamiętajcie, żeby mówić do siebie: przepraszam, dziękuję i proszę”.

Stwierdził, że nie wie, jak zakończy się dyskusja prezesa PiS z prezydentem, ale na pewno dotyczy Polski i jej służy. Zakończył stwierdzając, że wciąż wierzy, że „doprowadzi do wspólnego dobra”.

dam/radiomaryja.pl,Fronda.pl