W swoim felietonie na łamach "Rzeczpospolitej" dyrektor Warsaw Enterprise Institute ds. strategii, Andrzej Talaga trafnie diagnozuje obecną sytuację w Unii Europejskiej oraz... ostrzega przed "ciemnymi chmurami", które znów zbierają się nad UE. 

"W polityce międzynarodowej wraca moda na grę interesów suwerennych państw. Sprzyja ona silnym oraz sprytnym"-zauważa autor. Do której z tych kategorii zalicza się Polska? Według Andrzeja Talagi, na pewno nie do pierwszej, może jednak odnosić sukcesy w tej drugiej. Jest jednak pewien warunek: nasz kraj musi "grać, kierując się wyłącznie racją stanu, a nie wyobrażeniami, uprzedzeniami i potrzebami polityki wewnętrznej"- podkreślił dziennikarz. 

"Świat atlantycki nie wrócił wprawdzie do zasad ukształtowanych w XVII w. przez traktaty westfalskie, które dały państwom całkowitą suwerenność w polityce wewnętrznej i zagranicznej, ale zmierza w tym kierunku. Twory te paktowały ze sobą, walczyły, budowały celowe koalicje, ale ani myślały o stworzeniu międzynarodowych instytucji"-wskazuje Talaga. Jak dodaje, w Azji funkcjonuje z powodzeniem rzeczywistość "westfalska", trudno jednak powiedzieć to samo o Europie. 

"NATO, UE i w mniejszym stopniu inne organizacje – OBWE, Rada Europy, ONZ, Rada Nordycka itd. stworzyły interes wspólny, wypadkową interesów narodowych. Okazało się jednak, że ma się on świetnie w dwóch sytuacjach: po pierwsze, kiedy spaja go zagrożenie zewnętrzne, jak w czasach zimnej wojny. Po drugie, kiedy trwa prosperity gospodarcze i społeczne. Obecnie nie ma ani jednego, ani drugiego"- pisze publicysta. Odnosząc się do zagrożenia, ekspert zauważa, że to ze strony Rosji jest dostrzegalne w Polsce i krajach bałtyckich, nie odczuwa go natomiast reszta Europy, dlatego też agresja i dążenia imperialne Rosji nie mogą pełnić tu funkcji spajającej. 

"Trwa wprawdzie dobra passa europejskiej gospodarki, ale pokój społeczny został zdruzgotany przez ruchy migracyjne, terroryzm, nawrót nacjonalizmu. Unia Europejska nie jest już wspólnym projektem, tylko narzędziem lewarującym politykę narodową najsilniejszych państw członkowskich"-ocenia Andrzej Talaga i prognozuje wielką zmianę w najbliższych latach, wyczerpuje się bowiem obecny model wspólnoty jaką jest UE. Przede wszystkim Wielka Brytania opuszcza Unię, a we Włoszech powstał rząd, który "kwestionuje zasady funkcjonowania wspólnej waluty i zamierza dalej zadłużać i tak już potężnie zadłużone państwo (120 proc. PKB), poniekąd na koszt bardziej zdyscyplinowanych krajów członkowskich". Dziennikarz zauważa, że "Polska i jej praworządność, Węgry Orbana czy nacjonaliści współrządzący Austrią to(...) ledwie czkawka" przy sytuacji z Wielką Brytanią czy Włochami. Talaga zwraca uwagę na dość trudne położenie polskiej dyplomacji. Zarówno w Unii, jak i poza nią, "na szerzej rozumianym Zachodzie" nie widać ani jednego sojusznika zgodnego z Polską we wszystkich kwestiach.

"Sytuacja zaczyna przypominać westfalską Europę, gdzie także nikt nie mógł na nikogo trwale liczyć. Wtedy znakomicie radziły sobie dyplomacje brytyjska, francuska, pruska, nie najgorzej rosyjska i austriacka, polska niestety bardzo źle. Oby i tym razem nie było podobnie"-przestrzega publicysta. 

Dyrektor WEI ds. strategii zwraca uwagę, że z Wielką Brytanią mamy podobny pogląd na Rosję oraz integrację europejską, ale kraj ten opuszcza wspólnotę. Z kolei z Węgrami dzielimy sceptycyzm wobec instytucji europejskich, za to zupełnie nie po drodze nam w kwestii relacji z Rosją. Z kolei Niemcy są głównym odbiorcą polskiego eksportu, ale z zachodnim sąsiadem fundamentalnie dzieli nas bezpieczeństwo energetyczne. Wreszcie, Stany Zjednoczone, z którymi "stoimy jednym frontem w sprawach bezpieczeństwa, ale ich polityka handlowa wobec Unii godzi w polskie interesy, podobnie jak wspieranie Izraela w sporze z Polską"-wskazuje ekspert. 

"Wracamy do koncertu egoistycznych interesów, a to subtelna sztuka, w której nie ma ani stałych przyjaciół, ani wrogów, nie ma emocji, przyjaźni, obrażania się czy naiwnego zawierzania innym. Jest dobieranie sobie sojuszników do realizacji konkretnych celów lub ochrony przed konkretnym zagrożeniem"- pisze Andrzej Talaga. Dziennikarz podkreśla, że Europa staje się "geopolityczną planszą", a Polska może odnieść na niej sukces lub przegrać. O wyniku rozgrywki zdecydują talenty naszych polityków, powinniśmy więc zadbać o to, komu powierzamy naszą dyplomację. 

yenn/Rp.pl, Fronda.pl