Przejawem wieśniarstwa politycznego jest, obecne w środowiskach groteskowej opozycji, irracjonalne przekonanie, że biurokraci z Unii Europejskiej przewyższają Polaków intelektualnie. Nie dość, że jest ono sprzeczne z faktami, to jest tak groteskowe, jak urojenia o starożytnych kosmitach czy brednie o wielkiej Lechii.

W takim wieśniarstwie politycznym, nabożnym uwielbieniu dla Unii Europejskiej, trudno nie dostrzec podobieństwa do mentalności parobków z czworaków, którzy wyrwali się ze wsi do miasta, i zatracili się we wszelkich patologiach wynikających z urbanizacji i industrializacji. Nie przypadkowo religijny kult Brukseli występuje u spadkobierców tych środowisk, które ekscytowały się komunizmem i zawdzięczają awans społeczny PRL – co jest przykładem dziedziczenia wzorów kulturowych.

W Polsce krytyka Unii Europejskiej jest o wiele słabsza niż na zachodzie. Co gorsze wielu naszych rodaków nie zdaje sobie sprawy, że bycie Europejczykiem na zachodzie wielokrotnie oznacza ostrą krytykę Brukseli. Jednym z intelektualistów opisujących patologie Unii Europejskiej jest Hans Herbert von Arnim autor pracy „Europejska zmowa — Jak urzędnicy UE sprzedają naszą demokrację” (wydanej przez wydawnictwo Wektory). Skrupulatność autora sprawia, że ta wydana już kilka lat temu pozycja jest wyjątkowo niewygodna dla tych wszystkich polityków III RP.

W swej pracy znany niemiecki politolog dokładnie opisuje strukturę, instytucje, prawodawstwo europejskie, proces kreowania przepisów w instytucjach Unii Europejskiej, patologie poszczególnych instytucji wspólnoty. Ukazuje szkodliwość zjednoczonej Europy dla Europejczyków, autor pracy bardzo dokładnie opisując wszelkie przejawy patologii w euro instytucjach

W swej książce Hans Herbert von Arnim zarzuca Unii Europejskiej, że: znajduje się poza faktyczną demokratyczną kontrolą Europejczyków (dzięki swojej strukturze, a przede wszystkim w wyniku tego, że nie istnieje coś takiego jak społeczeństwo europejskie), przeżarta jest patologiami (kosztowną biurokracją, korupcją, nepotyzmem, transferami pieniędzy podatników do kieszeni polityków, niewyobrażalnie dużą ilością przepisów ingerujących we wszystkie dziedziny życia), miliardy euro marnuje na bezsensowną politykę rolną, nadmiernymi podatkami niszczy przedsiębiorczość, prowadzi do pauperyzacji i bezrobocia, uniemożliwia Europejczykom życie w dobrobycie.

Autor zwraca też uwagę, że politycy Unii Europejskiej we własnym interesie nie są zainteresowani likwidacją patologii zjednoczonej Europy. Unia Europejska uważa swoje przepisy za ważniejsze od konstytucji i ustaw krajów członkowskich. Wszelkie decyzje UE są bezkrytycznie i bezrefleksyjnie adaptowane przez establishment polityczny krajów członkowskich (który dzięki temu nie musi za nic odpowiadać i ogranicza się do koryta). Struktura UE jest nieprzejrzysta po to, by skutecznie chronić tyranie biurokratów i polityków przed Europejczykami.

W swej książce Hans Herbert von Arnim za wyjątkową patologią uznał wspólną politykę rolną, która, nie ma nic wspólnego z wolnym rynkiem czy konkurencją. Zdaniem autora książki wspólna polityka rolna: sztucznie manipuluje cenami na koszt podatnika, dyskryminuje rolników z nowych krajów UE, nie ma racjonalnego uzasadnienia, podtrzymuje funkcjonowanie nieefektywnych gospodarstw rolnych, odpowiada za to, że rolnictwo UE jest niekonkurencyjne na globalnym rynku rolnym, doprowadza do nadprodukcji i niszczenia żywności, wyucza rolników irracjonalnych zachowań, transmituje pieniądze podatników do kieszeni wielkich posiadaczy ziemskich. W konsekwencji wspólnej polityki rolnej Europejczycy płacą za żywność powyżej cen światowych. Podatnicy w UE w ramach tego chorego systemu finansują: subwencjonowanie rolników, magazynowanie zbyt drogiej dla konsumentów żywności i subwencjonują eksport żywności poza Unie Europejską.

Do patologii UE Hana Herbert von Arnim zaliczył też gigantyczne sumy marnowane na funkcjonowanie polityków Unii Europejskiej, migracje personelu UE między dwoma miastami stanowiącymi siedziby władz Unii Europejskiej, dotacje dla do funkcjonowania partii w europarlamencie (system petryfikuje dotychczasowy układ, nie dopuszcza nowych sił, i wymusza tworzenie sztucznych tworów politycznych). Autor „Europejskiej zmowy” w swej pracy zwrócił też uwagę, że podział mandatów na kraje dyskryminuje obywateli z większych krajów. Marnotrawstwo UE zdaniem autora przejawia się też w gigantycznych pensjach, przywilejach socjalnych i podatkowych, emeryturach euro biurokracji. Biurokracji, która nieustanie dręczy Europejczyków coraz to nowymi przepisami.

Zdaniem autora „ciągłe pogłębianie i poszerzanie Unii Europejskiej jest forsowane nie tylko przez część polityków i urzędników europejskich, lecz przede wszystkim przez sfery gospodarki i banki, dla których globalizacja to okazja do przeprowadzenia mega fuzji, służących wzrostowi władzy (i dochodów)”. „Im większa korporacja, tym silniejsza jej pozycja negocjacyjna wobec rządów, tym łatwiej uniknąć wpływu polityki rządów narodowych”. Obywatele są bezsilni wobec kartelu władzy polityków, biurokracji i korporacji, mających wzajemnie powiązane interesy. Grupy interesu tak silnie oddziałują na UE, że nie jest możliwe dokonanie niezbędnych zmian przepisów krepujących gospodarkę Europy. Procesy decyzyjne „są w Unii tak splątane i nieprzejrzyste, że często nie można nawet dostrzec rażących przejawów stronniczości”.

W obliczu zbliżających się wyborów do euro parlamentu, protestów rolniczych wynikających z niszczenia polskiego rolnictwa również w konsekwencji integracji z Unią Europejską, gdy Bruksela narzuca nam wszelkie lewicowe patologie, musimy sobie uświadomić, że odpowiedzialność i realizm polityczny wykraczają poza możliwości intelektualne „elit” III RP — zapewne dobranych właśnie pod kątem tego, by nie dostrzegać problemów i ułatwiać pasożytowanie grup redystrybucyjnych na ciele społeczeństwa i monopolizowanie przez nie zasobów.

Jan Bodakowski