W Wielkiej Brytanii wolności słowa już nie ma. Dowiedział się o tym dobitnie „Daily Mail”, który zamieścił tekst brytyjskiego dziennikarza Richarda Littlejohna pod tytułem „Proszę, nie udawajmy, że dwóch ojców to nowa normalność”.

Lewacka propaganda zrobiła swoje. Firmy i instytucje zaczęły wycofywać swoje reklamy z „Daily Mail”, na który spadła fala krytyki z powodu powyższego tekstu. Co było w nim tak kontrowersyjnego?

Autor miał czelność wyrazić swoje zdanie o Tomie Daleyu, brytyjskim sportowcu homoseksualiście, który wraz z partneremm „spodziewa się dziecka” - ma je urodzić surogatka, czym Daley pochwalił się na swoim instagramie, zamieszczając zdjęcie z USG.

Brytyjczycy oczywiście gratulowali sportowcowi, znienawidzili zaś autora tekstu w „Daily Mail”. Wszystko dlatego, że napisał kilka słów prawdy – otóż dwaj mężczyźni NIE TWORZĄ rodziny! I nie zmieni tego żadna lewacka propaganda.

Co najciekawsze – samego autora trudno nazwać dziennikarzem prawicowym. W swoim tekście pisze:

Wspierałem związki partnerskie na długo przed tym, zanim było to modne i wolałbym, aby dzieci były wychowywane przez kochające się pary homoseksualne niż skazane na "gnicie" w instytucjach państwowych”.

Dalej jednak dodał to, co wwywołało falę oburzenia:

To powiedziawszy oraz pomimo faktu, że niezliczona liczba samotnych rodziców wykonuje fantastyczną pracę, nadal trwam w przekonaniu, że dzieci czerpią najwięcej korzyści, gdy wychowywane są przez kobietę i mężczyznę”.

Posypała się fala krytyki, reklamodawcy zaczęli się wycofywać w ramach protestu. Dlaczego? Ano dlatego, że tekst to… mowa nienawiści. Tak przynajmniej twierdzi GLAAD, dla którego wycofanie reklam dowodzi, że na ową „mowę nienawiści” zgody w Wielkiej Brytanii nie ma.

Tymczasem nie ma na pewno w Wielkiej Brytanii jednego - wolności słowa. Jedyną akceptowalną odpowiedzią jest brak krytyki dla wszelkich lewackich pomysłów, wedle których na przykład dwóch mężczyzn stanowi rodzinę.

dam/niezalezna.pl,Fronda.pl