Dziś nie ma już wątpliwości. Kreml prowadzi wojnę informacyjną przeciwko NATO. Co prawda niektórzy podważają samo pojęcie wojna, ale nie ono jest najważniejsze. Od powstania Sojuszu zawsze miał miejsce konflikt interesów. Kilka lat temu przybrał on na sile.

Pakt Północnoatlantycki został utworzony jako pierwszy, zaś Układ Warszawski (skupiający kraje komunistyczne) był tylko odpowiedzią. Próbą obrony wobec agresywnych planów Zachodu. Taka była oficjalna – choć sprzeczna z rzeczywistością – rosyjska wykładnia.Przez jakiś czas (po 1989 roku) wydawało się, że sytuacja na świecie się poprawia. I trudno się dziwić. Ludzie są optymistami, chcą żyć w pokoju. Jednak imperialna polityka Moskwy przyniosła otrzeźwienie. Zaś agresja Rosji na Ukrainę nie pozostawia złudzeń. Nie jest tak miło, jak byśmy chcieli.

W Europie, zwłaszcza w naszej części kontynentu, rosły obawy o bezpieczeństwo. Co doprowadziło do historycznej decyzji o rozlokowaniu wojsk NATO na wschodnich rubieżach Paktu. Rozwścieczyło to władze na Kremlu. Postanowiły one działać na swój sposób.Po niemal pięćdziesięcioletniej okupacji Europy Środkowo-Wschodniej przez Armię Czerwoną, władze rosyjskie doskonale zdają sobie sprawę z nastrojów panujących w tym regionie. I w jakiś sposób próbują podgrzewać złe skojarzenia. Bo niektórym ludziom nie podoba się obecność jakichkolwiek obcych wojsk. Nieważne, że występują w innym charakterze. Są złe, bo nie nasze.

Stacjonowanie kilku tysięcy młodych żołnierzy zawsze powoduje pewne zjawiska niepożądane. Są one przez stronę przeciwną chętnie wykorzystywane. Czasem subtelniej, innym razem brutalnie, z całą mocą.Robi się to między innymi we własnych mediach, takich jak na przykład serwis Russia Today. Ale nie tylko. Znacznie lepszy efekt daje publikowanie wiadomości poprzez media pozostałe, niekojarzone z rosyjskim rządem.Jak się przekonujemy, każdy sposób jest dobry. Informacja niepełna albo fałszywa. Może być nawet trudna do zrozumienia wierutna bzdura. Część ludzi jednak uwierzy. A generalnie chodzi o zakwestionowanie wiarygodności Sojuszu Północnoatlantyckiego.

NATO przestarzałe

W połowie stycznia tego roku serwis Radio Free Europe Radio Liberty donosił, że Kreml ucieszył się, gdy amerykański prezydent elekt Donald Trump określił Sojusz jako przestarzały. Dmitrij Pieskow, rzecznik prezydenta Władimira Putina natychmiast stwierdził: rzeczywiście, jest on spuścizną historii, zgadzamy się z tym. Biorąc pod uwagę fakt, że został zaprogramowany na konfrontację, trudno go nazwać nowoczesną organizacją, nastawioną na rozwój i bezpieczeństwo.

Słowa Donalda Trumpa zostały jednak przez Rosjan wyrwane z kontekstu. W wywiadzie dla brytyjskiego Timesa i niemieckiego Bilda powiedział on, że Pakt jest przestarzały, bowiem nie robi dość dużo, by zwalczać terroryzm. Poza tym wiele państw członkowskich nie finansuje zbrojeń tak jak powinny, co nie jest w porządku wobec Stanów Zjednoczonych. Ale NATO jest nadal dla mnie ważne, podkreślił Donald Trump.

Również w połowie stycznia agencja Reuters poinformowała, że zdaniem Siergieja Ławrowa, rosyjskiego ministra spraw zagranicznych rozlokowanie oddziałów NATO w państwach bałtyckich jest złym pomysłem. Moskwa od dawna narzeka, że Stany Zjednoczone i ich sojusznicy wdzierają się do wschodniej Europy, przez co zagrażają bezpieczeństwu narodowemu Rosji.

CZYTAJ CAŁOŚĆ NA BIZNESALERT.PL