Portal Fronda.pl: "W najbliższych dniach wojewoda mazowiecki zacznie wydawać decyzje o przeniesieniu pierwszych grobów z tzw. Łączki na wojskowych Powązkach w Warszawie. To umożliwi wznowienie poszukiwań ofiar stalinowskiego terroru z lat 1944-1956." – informuje RMF FM. Czy cieszy Pana ta decyzja?

Tadeusz Płużański: Oczywiście, że bardzo mnie cieszy - sprawy wreszcie nabierają rumieńców. Fundacja „Łączka” walczy od dłuższego czasu o to, by tak się stało. Te groby do tej pory uniemożliwiały dostęp do dołów śmierci, w których znaleźli się nasi bohaterowie. Była to swego rodzaju „klątwa Jaruzelskiego”, ponieważ jego decyzją w tym miejscu zbudowano cmentarz. Do tej pory Państwo polskie nie było w stanie sobie z tym poradzić. Zasłaniano się różnymi formalnymi przeciwnościami.

Cieszy mnie fakt, że wreszcie nastąpi przełom w sprawie. Z żalem muszę stwierdzić, że dzieje się to dopiero po trzech latach od zablokowania prac. Trzeba podkreślić, że przez 3 lata nic nowego nie wydarzyło się na „Łączce”, nie było żadnych ekshumacji. Ci ludzie, którzy tam leżeli przez cały PRL i III RP, wciąż spoczywają w tych haniebnych, komunistycznych dołach. To jest najwyższy czas, by wreszcie wydobyć naszych bohaterów – mówimy o około stu osobach!

Pozostaje teraz kwestia godnego ich pochówku. Wiemy, że nie wszystkie rodziny zgodziły się na pochówek w tym obiekcie, który przygotował pan Kunert ( były sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa przyp.red.). Mamy także sprawę pogrzebu Zygmunta Szendzielarza Łupaszki – rodzina naszego bohatera powiedziała, że nie chce, żeby ich bliski był chowany w „szufladach”, więc postanowili pochować go we własnym grobie – tam, gdzie leży jego  córka.

Co bardzo istotne, pogrzeb nie będzie miał charakteru tylko prywatnego. Państwo polskie zaangażowało się od początku do końca – pogrzeb będzie miał charakter oficjalny, państwowy i wojskowy - Polskę będzie reprezentować Ministerstwo Obrony Narodowej. Jest to novum w porównaniu z tym, co działo się do tej pory. Poprzednia władza bagatelizowała upamiętnienie naszych bohaterów. Aktualna władza przywiązuje wielką wagę do tej kwestii.

Bogdan Zdrojewski, minister kultury w rządzie Platformy Obywatelskiej odmówił przyznania pieniędzy Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce. Obecny układ rządzący przeznaczył środki na ten cel. Wreszcie Muzeum będzie mogło powstać. To również dobra wiadomość i zmiana nie do przecenienia.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiedział, że będą kary za używanie określenia „polskie obozy śmierci”. Zmiany będą dotyczyły "nie tylko kodeksu karnego, ale i konstytucji". Jest to chyba kolejny przykład wskazujący różnicę pomiędzy poprzednim rządem a aktualnym w kwestii polityki historycznej.

Jak najbardziej. Poprzednia ekipa prowadziła całkowicie odmienną politykę. Nagradzała tych, którzy opluwali Polskę, jak choćby Jana Tomasza Grossa, który został odznaczony medalem – mówiąc skrótowo – za antypolonizm i kłamstwo na temat Polski. Teraz mamy kwestię odebrania mu tego odznaczenia, ponieważ jest osobą, która szkodzi naszej Ojczyźnie. Wcześniej władza nie reagowała odpowiednio na tego typu określenia. Są to czyny, którymi powinien zająć się prokurator – obrażanie i znieważanie Narodu polskiego. Każdy kraj powinien karać za tego typu akty nienawiści.

Potrzeb i zmian jest bardzo dużo. Podstawowa to np.: zmiana ustawy o IPN. Życzyłbym sobie, by wprowadzono możliwość realnego ścigania żyjących zbrodniarzy komunistycznych – na wzór niemiecki, czyli nie za dokonanie zbrodni (trudno jest „złapać za rękę”), lecz za „udział w zbrodni”. Powinniśmy przyjąć takie same rozwiązania, ponieważ jest to jedyna możliwość wymierzenia elementarnej sprawiedliwości.

Czy jest nadzieja na takie zmiany?

Mam nadzieję, że tak. Wiem, że trwają prace nad nową ustawą o IPN. Myślę, że jest duża szansa, by wprowadzić takie rozwiązanie. Mamy drugą stronę medalu, czyli naszych bohaterów, takich jak rotmistrz Pilecki, gen. Fieldorf itd. Okazuje się, że większość z nich w świetle polskiego prawa jest wciąż przestępcami i bandytami. Wciąż obowiązują wyroki, które zostały wydane na nich w czasach komunistycznych. Koniecznie trzeba zrobić z tym porządek.

 Rozmawiała Karolina Zaremba