Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Chcę zapytać o Pana opinię na temat tego, co dzieje się w tej chwili wokół pogrzebu prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza, bo bez mała będzie to uroczystość porównywalna skalą do pogrzebów ofiar katastrofy smoleńskiej, a może i większa - Ergo Arena w telebimach, telebimy na trasie konduktu, po drodze będą odwiedzane miejsca które były uczęszczane przez zmarłego. Politycy podkreślają szlachetność zmarłego, księża podobnie. Wiele osób wypowiada się w związku z tym w przestrzeni internetowej, że to jest nieco sztuczne i przerysowane. A jak Pan uważa?

Poseł Tadeusz Cymański: Myślę, że należy unikać tego typu refleksji… Uważam, że wydarzenia są tragiczne, że były one takiej miary, o takim oddziaływaniu, że jest tutaj wymuszony - nie chcę użyć słowa ,,rozmach'', ale wymuszone są uwarunkowania techniczne i logistyczne. Bardzo wielu gdańszczan będzie chciało wziąć udział w pogrzebie, to nie jest udawane. Ale przecież to, że śmierć powoduje iż ludzie mówią inaczej albo się poddają refleksji - to bardzo dobrze. Pamiętam, jakie były wypowiedzi po katastrofie smoleńskiej o poszczególnych osobach, też bywało różnie… Myślę, że to jest pewną nadzieją, że się wypowiadają dobrze. A co do sztuczności: nie mnie oceniać i nikomu nie można oceniać, czy dana wypowiedź jest szczera, czy nie.

Przyjmujemy to za dobrą monetę i takie myślenie jest lepsze, a poza tym warto iść starym, sprawdzonym sposobem i postawić sobie pytanie, co on by sobie życzył, znając go - na ile go znaliśmy. Ja znam go z dawnych lat, jeszcze z SKL-u, później nasze drogi się rozeszły. Myślę, że miał taką naturę i charakter, że na pewno nie chciałby, żeby przepisywać komuś złe intencje.

Zauważa się jednak popadanie ze skrajności w skrajność, od dezaprobaty do tworzenia hagiografii. Oczywiście - podłe i wulgarne słowa należy piętnować.

Nie wszyscy wytrzymują i zdarzają się komentarze, niestety bardzo przykre. Nie chcę tutaj wytykać konkretnych przykładów, ale można wszędzie znaleźć to zapętlenie. Jest i nadzieja, że jednak coś się zmieni, ale jest nadzieją… bardzo trudną.

Komentarze wywołują też okoliczności zabójstwa i kuriozalnie dramaturgiczne działania - Jerzy Owsiak ostentacyjnie rezygnuje z szefowania WOŚP, potem jest namawiany żeby ,,wrócił'' - a tak naprawdę to przecież on jako szef nie dopilnował odpowiedniej ochrony przewidzianej dla masowych imprez. O tym też musi być cicho-sza?

O tym się teraz nie mówi, bo doczesne szczątki [zmarłego] są wśród nas, nie było pogrzebu.

No tak - ale mówimy o J. Owsiaku, a nie o tragicznie zmarłym.

Wszystko co się łączy z tą sprawą niestety, nawet jakiekolwiek powody - tego trzeba unikać, nawet pretekstów… I uważam, że nie ma w tej chwili sensu rozmawiać, bo popełnimy ten błąd, który popełniliśmy wielokrotnie przed dramatem - kiedy najpierw mówimy, a później myślimy, więc ja bym tutaj powstrzymał się.

Rzeczywiście - mamy te informacje i wszystkich to bardzo ciekawi, ale ja się cieszę, że przynajmniej nasze środowisko - mówię o politykach - które ma jakiś udział w tych wszystkich ocenach, zachowuje się póki co - widzę ten wysiłek - z klasą.

Ja reprezentuję też i tych czytelników, którzy myślą nie tylko w taki sposób, jak pan poseł, ale również dziwią się pewnego rodzaju niespójności zachowań polityków czy księży.

Jest taka stara łacińska zasada, że nic oprócz pochwał - i myślę, że w polskiej tradycji jest powszechny dobry wysiłek, żeby tego przestrzegać. Tu się nagle okazuje, że mówimy jakby o innym człowieku, bo nie chodzi o to, żeby być pamiętliwym - bo pamiętamy wcześniejszą atmosferę, która była potworna.

Czyli pamiętamy i mówimy o dobru, milczymy o złu?

Tak. Ja myślę, że lepsza jest nawet sztuczne pojednanie niż prawdziwa wojna i nienawiść.

Ładnie powiedziane…

Dlaczego nie godząc się wcześniej idziemy razem dzielić się opłatkiem i wszyscy sobie coś życzymy? Niektórych to wkurza, bo to jest fałszywe, ale wydaje mi się, że gdybyśmy chcieli być szczerzy do bólu, to świat byłby gorszy.

Jesteśmy sztuczni, ale często wiele rzeczy czynimy dlatego, że tak trzeba, a nie dlatego, że tak chcemy. Ja mam dwadzieścia lat praktyki w świecie polityki. Gdy ktoś przychodzi na jakieś wydarzenie, uroczystości rocznicowe czy na pogrzeb - to czy jest to z głębokiego serca i pragnienia uczestnictwa, czy nie - to kto nam daje prawo, żeby to oceniać?

Ja dzisiaj rano nawet ściąłem się trochę z Mazurkiem [wywiad z Robertem Mazurkiem w RMF24 - przyp. red.] na temat wczorajszej nieobecności Prezesa w czasie minuty milczenia, z czego zrobiono ,,temat''. Mogę mieć swoje własne zdanie, i dlaczego mam sugerować, padło nawet słowo ,,insynuować'' cokolwiek? Tak czy inaczej odbiór był negatywny, to wszyscy wiemy i na pewno sporo ludzi pomyślało, że on nie chciał być w tym momencie na sali.

Miał takie prawo, każdy ma wolną wolę i wolny wybór.

Ale pomyśleć sobie - to co innego, niż powiedzieć w sposób sugerujący i bardzo krytyczny ,,czy nie uważa pan, że to było fatalne?''. Ale gdyby to była odwrotna sytuacja, i gdyby u nas ktoś taki zginął a nie byłoby G. Schetyny, to też bym naprawdę jęzor trzymał za zębami i przyjąłbym to z pokorą. Nie trzeba na ten temat robić jazdy - litości!

Wyciskanie z rozmówcy, aby coś jednoznacznie określił na pewno nie sprzyja łagodzeniu nastrojów, ale jest ciekawe.

Myślę, że ten egzamin zdany jest dobrze i tak wytrzymamy - a potem? Czy będziemy trochę mniej źli, czy lepsi - nie wiem, ale na pewno jest to jakaś nauka dla wszystkich, jak w takiej sytuacji można się zachować. W ogóle - śmierć jest dla żywych i na pewno nie ma mocniejszej okazji i szansy na refleksje, jak właśnie śmierć - a zwłaszcza taka jak ta, niepotrzebna, zbyt szybka i tragiczna.

Dziękuję za rozmowę