Portal Fronda.pl: Im bliżej kanonizacji, tym więcej dziwnych wypowiedzi przedstawicieli różnych środowisk na temat tego, co powiedziałby dziś papież na ten czy inny temat. Co Pan sądzi na temat snucia takich domysłów i wkładania Janowi Pawłowi II słów, których nie powiedział?

Szymon Hołownia, stacja7.pl: To nadużycie i to nieeeleganckie. Nawet jeśli ktoś snuje takie domysły, mając w swoim mniemaniu szlachetne intencje, powinien się zastanowić nad tym, co będzie, kiedy po jego śmieci ktoś inny będzie go ubierał w buty, których on sam nie chciałby zakładać... Za dwadzieścia lat ktoś, analizując teksty dzisiejszych publicystów może przecież dojść do wniosku, że popierali oni idee dziś zdecydowanie im dalekie. Oczywiście, możemy wyciągać wnioski dotyczące tego, co konkretny człowiek, w tym przypadku Jan Paweł II, mówił o sytuacji, jaka miała miejsce za jego życia. Mogliśmy się z nim zgadzać lub nie, ale zapisywanie go do jakichś partii czy frakcji, gdy on sam nie może już tego skomentować jest po prostu wstrętne i dowodzi, że ci co to robią, chyba się już w swoim zapale misyjnym totalnie pogubili.

Dopóki nie opadną emocje związane z kanonizacją będziemy obserwować festiwal wykorzystywania papieża?

Dostatecznie długo obserwuję rynek medialny w Polsce, by wiedzieć, że niektórzy dziennikarze i politcy nie zaniechają okazji do tego, aby poprawić sobie słuchalność i czytalność zapisując zmarłych do swoich partii. Trzeba zacisnąć zęby i poczekać do 28 kwietnia, kiedy Jan Paweł II - niestety - przestanie być medialnym tematem. Wtedy wszystko wróci do normy i być może wszyscy będziemy mogli go czcić tak, jakbyśmy chcieli. Zastanawiam się tylko, czy ci którzy dziś robią z papieża polityka swojej frakcji zdają sobie sprawę, że niczym nie różnią w istocie od tych, co budują gdzieś "największą w Europie miniaturę papieża" i sprzedają przed nią wejściówki. Po prostu robią na nim swoje interesy.

[koniec_strony]

Co możemy zrobić, aby nie dopuścić do zapisania Jana Pawła II do jakiejkolwiek opcji światopoglądowej? Przecież on sam był ponad tymi wszystkimi podziałami...

Papież był ponad politycznymi podziałami, ale tradycja wykorzystywania Jana Pawła II do celów politycznych była rozbudowana jeszcze za jego życia. Wystarczy przypomnieć słynne ścianki Samoobrony, która wyrywała konkretne cytaty z Jana Pawła II, mające dowodzić, że ani kapitalizm, ani socjalizm, tylko trzecia droga. W domyśle, miała nią być oczywiście Samoobrona. Radio Maryja też nie zaniedbało żadnej okazji, aby przedstawić siebie jako ulubione polskie medium papieża, który krytykuje dokładnie to, co ono. Każdy  polityk, który jechał do Watykanu, obowiązkowo robił sobie zdjęcie z Janem Pawłem II. Widzieliśmy już naprawdę wiele, łącznie z wsiadaniem do papamobile... Najważniejsze jest jednak to, by nie otwierać nowego pola w tej wojnie na górze. Jeżeli zaczniemy teraz bić się o to, jak powinna wyglądać pamięć o papieżu, to mając na uwadze to, jak działa polska szkoła dialogu, uzyskamy kolejne słowne mordobicie, z którego nic nie wyniknie. Jedyne, co możemy zrobić, to zacząć od siebie – wyłączyć telewizor, komputer. Nie zastanawiać się, czy papież kochałby dziś III RP czy może podziwiał V RP, ale pójść na Mszę i realnie spotkać się ze Świętym. Przez kilka minut dziennie czytać Pismo Święte, zrobić sobie motywowane jego przykładem osobiste rekolekcje.

Powinniśmy wreszcie wziąć się do roboty, zamiast okładać się papieżem po głowach. Powinniśmy zrobić za nim mały, ale realny krok, nie rozmyślając teoretycznie nad tym, przez jakie przepaści kazałby nam dzisiaj skakać. Jedyną receptą na to, by Jan Paweł II przestał być wykorzystywany, ale i na wiele innych polskich problemów, jest budowanie w sobie etosu organicznej pracy nad swoją duchowością i nad swoim stosunkiem do rzeczywistości. Nie mnóżmy ideologicznych wojen, bo mamy ich w nadmiarze.

Rozmawiała Marta Brzezińska-Waleszczyk