Beata Szydło na konferencji prasowej pod gazoportem w Świnoujściu zapewniała, że wszystkie inwestycje, które zostały rozpoczęte, a nie zostały zakończone przez ten rząd, dokończy Prawo i Sprawiedliwość.

- Za kilka dni prawie 9 lat od podjęcia decyzji o budowie gazoportu. W 2007 roku premier Kaczyński podjął decyzję, że będzie to inwestycja strategiczna. Ruszyła budowa gazoportu. Mija 8 lat, i budowa nie jest skończona. Mijają kolejne daty. Słyszeliśmy kolejne daty. Niedawno premier mówiła o lipcu 2014. Ja mogę państwa zapewnić: Podjęliśmy decyzję o realizacji tej inwestycji i my ją zakończymy. My doprowadzimy do tego, że wszystkie inwestycje, to wszystko co było rozpoczęte, co jest potrzebne, a ten rząd nie potrafi zakończyć – my to dokończymy - mówiła.

Kandydatka PiS na premiera odniosła się także do informacji gazety "wSieci" dotyczące Andrzeja Hadacza.

- Jeżeli to się potwierdzi, to tylko pokazuje, jakie chwyty stosowali nasi oponenci w kampanii. Obawiam się, że skoro takie metody były stosowane w poprzedniej kampanii, to możemy mieć do czynienia z próbą prowadzenia tego typu kampanii i w tych wyborach. Ja tylko apeluję o czystą grę. To jest apel do polityków wszystkich ugrupowań, ale szczególnie apeluję do premier Kopacz. Jeżeli premier mówi dziś o solidarności, to pamiętajmy, że oznacza to też szacunek jeden dla drugiego. Apeluję o czystą grę. Polacy mają prawo uczestniczyć w kampanii, która jest kampanią na programy - tłumaczyła.

Szydło komentowała też o słowach prezydenta Dudy o związkach zawodowych:

-To było doskonałe, świetnie przyjęte przez zgromadzonych przemówienie. Prezydent podkreślił, że trzeba pamiętać o „Solidarności” – tej sprzed 35 lat, jak i tej, która jest dziś potrzebna i którą trzeba dziś budować. Prezydent nie powiedział, że związki zawodowe powinny stać ponad prawem. Przypomniał, że politycy jesteśmy na służbie. Jeżeli nie dotrzymujemy słowa, jeżeli nie dochowujemy [przyrzeczeń] z kampanii wyborczej, to wówczas obywatele, a związki zawodowe reprezentują stronę społeczną mają prawo nas upominać - mówiła.

Wiceprezes PiS zaznaczyła również ważną kwestię uchodźców.

- Nie wyobrażam sobie, że jakiekolwiek inne kraje, a jeszcze media dyktują innemu krajowi jak ma postąpić. Mogę zadeklarować, że jeżeli Polacy mi zaufają to będę kierować się interesem naszej Ojczyzny i naszych obywateli nie będę ulegać presji, jeśli to nie służy interesom Polski. Dziś dziś Polska musi przede wszystkim rozwiązywać problemy naszych obywateli, co zrobić z obywatelami Polski, którzy są poza granicami kraju i chcą wrócić, jak nasi rodacy na Wschodzie - podkreślała.
Jak zaznaczyła, nie można ulegać takiemu „swego rodzajowi szantażowi”.

KZ/300polityka.pl