Beata Szydło na antenie radiowej "Trójki" zapewniał, że jest kandydatką PiS na premiera nie tylko w razie samodzielnego zwycięstwa jej partii, ale także wówczas, gdyby miało dojść do jakiejś koalicji. Ten drugi wariant nie jest jednak pożądany.

"Zakładamy - i tak staramy się prowadzić kampanię i pracować - że wygramy samodzielnie, bo można wtedy zrobić więcej lepszych rzeczy dla Polski".

Szydło zapewniła też, że nie boi się czekających na nią wyzwań, także budowania koalicji. "Ja sobie poradzę i nie boję się tego wyzwania - choć nie jest ono na pewno łatwe". Szydło ostrożnie podeszła też do ewentualnej koalicji z Paweł Kukizem, wskazując, że będzie to zależało przede wszystkim od jego decyzji i tego, w którą stronę pójdize w kampanii.

Szydło wskazała ponadto, że jej ugrupowanie jest dalekie od tryumfalizmu. "Jest dla nas satysfakcją to, że PiS prowadzi w sondażach, ale do wyborów jeszcze naprawdę daleko" - zauważyła, nie chcąc zarazem mówić o ewentualnych koalicjach.

Szydło nie zgodziła się też z krytyką przedstawionych przez nią wyliczeń ws. dochodów i wydatków budżetu. Chodzi tu zwłaszcza o krytykę Jarosława Gowina, który uważa, że do budżetu trafi z VAT tak naprawdę mniej pieniędzy, niż założyła Szydło. Szydło powiedziała, że Gowin myli się, bo zakłada, jakoby rodziny wsparte dodatkowymi pieniędzmi na każde dziecko miały wydawać te pieniądze na nisko opodatkowaną żywność.

Tymczasem, mówi Szydło, jeść te rodziny muszą i dzisiaj, więc ich wydatki pójdą raczej na inne towary, niż na jedzenie, a więc takie, które są wyżej opodatkowane, co bardziej zasili budżet.

bjad/polskie radio