Takimi słowami usłyszanymi na warszawskim przystanku opisuje Światowe Dni Młodzieży naczelny organ Młodych Wykształconych z Wielkich Miast – Gazeta Wyborcza.

 

„Ale, k..wa, dzicz!" - mruknął jeden z dorodnych młodzieńców czekających na autobus przy warszawskich Łazienkach. (…) . Niższy tylko chrząknął z aprobatą, a w roli "dziczy" wystąpiła grupa młodych ludzi, sądząc po flagach, którymi powiewali, z Kolumbii” – tak opisuje emocje warszawskiej ulicy felietonista Gazety Wyborczej.

 

„Gdyby ŚDM nie byłyby katolickie należałoby się nimi zachwycić” zachęca tekst na głównej stronie portalu. Autorowi tekstu podoba się wielokulturowość imprezy, niestety „katolicyzm” psuje wszystko.

 

„Czy z tego sympatycznego okularnika nie wyrośnie taki, dajmy na to, Terlikowski? A ta ruda czy nie zmieni się w delegalizującą islam Miriam Shaded?” – obawia się w tekście Michał Danielewski. Gdyby można było to zaplanować, najlepiej w probówce… Przypomnijmy wszystko odbywa się w kraju „coraz mocniej opętanym ksenofobią”, w którym „profilujemy ludzi pod kątem rasowym”.

 

Na szczęście można z tego odczytać nową formę katolicyzmu. Co zmienia impreza? Wszystko. „Przypomina, że katolicyzm to nie tylko znana z Polski praktyka surowego egzekwowania symbolicznej władzy nad bliźnim, ale też emancypacyjna wspólnota, która broni słabszego, a w różnorodności widzi siłę, nie zagrożenie” – peroruje autor.

 

Reasumując impreza mogłaby wyglądać całkiem fajnie, gdyby… nie miała charakteru religijnego. Na koniec otrzymujemy credo współczesnego reprezentanta Młodych Wykształconych z Wielkich Miast: wierzymy w powszechną równość, grzech bez konsekwencji, chcemy mieć kasę i żyć spokojnie. Amen.

 

TT    

<<< OTO NAJLEPSZA KSIĄZKA O WSPÓŁCZESNEJ RODZINIE! ZOBACZ >>>

<<< POZNAJ WSTRZĄSAJĄCE HISTORIE SPOTKAŃ EGZORCYSTÓW Z OSOBOWYM ZŁEM! >>>