Były wiceminister obrony narodowej prof. Romuald Szeremietiew w rozmowie z portalem Onet.pl nawiązał do słów generała Waldemara Skrzypczaka, który stwierdził, że nasz kraj nie jest gotowy na ewentualny wybuch wojny. – Na Ukrainie mamy wojnę, czego Zachód, także Polska, ciągle nie chcą dostrzec. A skoro wojna toczy się na terytorium naszego sąsiada to może też dotrzeć do nas. Cóż, si vis pacem para bellum – chcesz pokoju przygotuj się do wojny. Generał Skrzypczak ma o tyle rację, że w obecnym położeniu Polska powinna przygotować wojenne struktury dowodzenia i pod takim kątem przestawiać swoje siły zbrojne. Przekonanie, że nas wojna nie sięgnie może być przecież równie fałszywe jak poprzednie, że Europa jest stabilna i żadna wojna tu nie wybuchnie – mówił Szeremietiew

Jak uważa Romuald Szeremietiew, Kreml bierze pod uwagę możliwość podbicia naszego kraju.– Ukraina też jest "dużym zwierzęciem", terytorialnie i ludnościowo nawet większym od Polski, a przecież Putin stara się ją połknąć. W końcu XVIII w. Polska utraciła niepodległość, a Rosja zajęła większość polskich ziem. Od tamtych wydarzeń minęło ponad 200 lat i w tym czasie Rosja panowała nad Polską łącznie przez ponad 150 lat. Współcześnie na Kremlu powstał plan odbudowy rosyjskiego imperium i stratedzy rosyjscy podnoszą, że należy odzyskać terytoria przynależne do ZSRR, także tzw. demoludy i zbudować blok "od Władywostoku do Lizbony". Gdzież tu miejsce dla niepodległej Polski? – mówi były wiceminister obrony narodowej.

Dodał, że nieodłączną częścią gry rosyjskiej jest także wytworzenie w Europie strachu przed agresją Kremla. – Wywoływanie strachu pozwala Putinowi realizować te plany więc jedno nie wyklucza drugiego – wywoływanie strachu na Zachodzie i kontynuowanie agresji na Zachód – uważa Szeremietiew.

ed/Onet.pl