Dobiegł końca szczyt G7, który miał miejsce w Kanadzie w La Malbaie. Obecne były na nim głowy najbardziej wpływowych państw świata. Po jego zakończeniu premier Kanady Justin Trudeau zaznaczył między innymi, że wciąż niemożliwy jest format G8 z udziałem Rosji.
Odmienne oczekiwania miał jednak m.in. prezydent USA Donald Trump. Z kolei swojego zadowolenia z utrzymania dotychczasowych sankcji wobec Moskwy nie kryła premier Wielkiej Brytanii Theresa May. Przywódcy G7 zgodzili się również podjąć dalsze kroki w odpowiedzi na agresywne zachowanie Rosji, jeśli zajdzie taka konieczność.
Jak podkreślał Trudeau, uczestnikom G7 „udało się osiągnąć kompromis co do końcowej deklaracji, mimo różnic zdań i trudnych rozmów o amerykańskich cłach”.
Pięć państw uzgodniło inicjatywę, która dotyczy ochrony oceanów przed zanieczyszczeniem plastikiem. Efektem szczytu poza komunikatem końcowym jest też 7 zobowiązań z Charlevoix.
Za powrotem do formatu G8 z udziałem przedstawiciela Rosji był poza Donaldem Trumpem także prezydent Francji Emmanuel Macron. Jak stwierdził Trudeau:
„Powiedziałem (prezydentowi Trumpowi) bardzo prosto, że nie jest to coś, czym jesteśmy w najmniejszym stopniu zainteresowani”.
Aby było to możliwe – konieczne jest wypełnianie przez Rosję postanowień porozumienia mińskiego – dodawał Macron.
Jak referował Trudeau – przywódcy G7 przyjęli również zobowiązanie dotyczące podejmowania konkretnych, skoordynowanych działań mających na celu obronę demokracji przed zagrożeniami z zewnątrz, ich identyfikowania oraz pociągania do odpowiedzialności tych, którzy mają zamiar jej zaszkodzić.
dam/PAP,Fronda.pl