"Polska będzie gospodarzem konferencji klimatycznej ONZ, lecz tymczasem większą wagę przykłada do dobrobytu i bezpieczeństwa narodowego, niż polityki związanej ze zmniejszeniem własnych emisji" -pisze niemiecki tytuł.

"Obojętnie, o co chodzi, czy o ustalenia ambitnych celów redukcji emisji dwutlenku węgla czy też o ograniczenie certyfikowania emisji, zawsze słychać sprzeciw znad Wisły, i już trzy razy Warszawa założyła weto".

"FAZ" próbuje zrozumieć niechęć Polaków do projektów ekologicznych przyjmując ich słuszność za oczywistą i określając przychylność wobec niej obywateli Niemiec jako "post-materializm". Polki sprzeciw wobec oczekiwań ekologów tłumaczy przekonaniem Polaków o konieczności rozwoju swojego kraju, który wciąż jest "relatywnie ubogi".

Konkluduje: "Kluczowa myśl polityki klimatycznej, że ten, kto nie chce, aby jutro deszcz zalał mu dom, musi już dzisiaj naprawić dach, obowiązuje jednakże tylko wtedy, jeśli założymy, że jego dom nie legnie wkrótce w gruzach za sprawą sąsiada z lewej lub prawej". "Tylko ten, kto wierzy w przyszłość, złoży coś w ofierze".

Polacy nie bardzo chyba wierzą w przyszłość - przeszłość nas do tego nie zachęca, nie bardzo też wierzą chyba w ideologię ekologiczną, nie mają też na razie tyle by coś składać w ofierze.

ToR/gazeta.pl