Jak pamiętamy, pierwsze trzy demony, czyli obżarstwo, nieczystość i chciwość, prezentowały nam świat, innych ludzi, rzeczy materialne, czasami również rzeczy duchowe, jako coś, co ma zaspokoić nasze nienasycenie tu i teraz, czyli sprowadzić stworzenie, a może nawet i Boga, na płaszczyznę czysto użytkową. Człowiek patrzący na rzeczywistość przez trzy pierwsze złe myśli ma egoistyczne podejście do świata: należy mi się! W zasadzie ta wizja jest optymistyczna, bowiem zakłada, że zaspokojenie takich chorych pragnień jest możliwe. Jednak w pewnym momencie człowiek opanowany przez demona chciwości dochodzi do wniosku, że to, czego pożąda, nie jest uchwytne. Raz, że nie może tego dostać, a dwa – zdaje sobie sprawę, że po pożarciu jednej rzeczy natychmiast rodzi się w nim pożądanie kolejnej; złe myśli są jak rak, który się w nim rozrasta, który prowadzi go, jak mówi Ewagriusz, aż do granic obłędu. W takim właśnie momencie demon chciwości przekazuje nas demonowi gniewu. Zaczyna wzbierać w nas niechęć w stosunku do innych ludzi za to, że nie chcą się nam podporządkować, złość wobec świata, w którym żyjemy, że nie jest taki, jaki powinien być, wzbiera w nas złość na Pana Boga, że nie daje nam tego, czego potrzebujemy, złość na nas samych, że nie jesteśmy w stanie sobie poradzić z naszym życiem.

Pontyjczyk pisze, że spośród wszystkich złych myśli właśnie myśl gniewu najbardziej upodabnia człowieka do demona. To zaskakujące: może sądziliśmy, że bardziej demoniczne są nienawiść lub nieczystość, ale nie gniew.

Ewagriusz mówi, że ten, kto ulega demonowi gniewu, jest podobny do tego, kto chce widzieć, ale wydłubuje sobie oczy własnoręcznie żelaznym kolcem. Ta zła myśl zaślepia, nie pozwala obiektywnie ocenić rzeczywistości i popycha nas do działań jak najbardziej irracjonalnych, które mają nas doprowadzić do zdobycia tego, czego najbardziej pożądamy lub do zniszczenia tego, czego posiąść nie możemy. Według „filozofa pustyni” ludzie działający pod wpływem gniewu przypominają tych, którzy są pijani winem, ale winem demonów. To taki rodzaj upojenia, które prowadzi do obłędu, do zatracenia a wreszcie do upadku w samą otchłań piekła.

Należy teraz dokonać bardzo ważnego doprecyzowania. W potocznym rozumieniu gniew kojarzy się nam ze „złoszczeniem się na kogoś” lub „irytacją”. Jest to jednak kwestia o wiele subtelniejsza. Gniew nie jest stanem emocjonalnym – to, że się denerwuję na dziecko, które znów źle się zachowuje w szkole, nie jest gniewem w tym znaczeniu, jakie tej myśli nadaje Ewagriusz. Ulec myśli gniewu to znaczy świadomie hodować w sobie pragnienie zemsty za doznaną krzywdę, odmawiać pojednania z kimś, kto nas skrzywdził, uparcie rozważać doznane od innych zło. Z gniewem łączy się pogarda dla innych i niechęć do zajmowania się sprawami innych. Za demonem gniewu jednak postępuje demon nie mniej straszliwy i nie mniej groźny, czyli demon smutku.

Fragment książki Szymona Hiżyckiego OSB "Pomiędzy grzechem a myślą"