Ksiądz Tymoteusz Szydło, syn prezes Rady Ministrów Beaty Szydło, przyjął w sobotę święcenia kapłańskie, a w niedzielę odprawił pierwszą Mszę Świętą. Nowo wyświęcony prezbiter powiedział w wypowiedzi dla mediów, czym chce się kierować w swojej posłudze.

W rozmowie z "Gościem Niedzielnym" Tymoteusz Szydło przyznał, że decyzja o pójściu do seminarium była dla niego naturalnym wyborem.

"Byłem związany z Kościołem, służbą liturgiczną od dzieciństwa i ta droga, którą wybrałem, była dla mnie naturalną kontynuacją. Nie rozważałem właściwie innych dróg dla siebie: po prostu wstąpiłem do seminarium. Miałem wsparcie rodziców, którzy nie byli jakoś szczególnie entuzjastycznie nastawieni, ale też nie oceniali, nie krytykowali" - powiedział.

Jak dodawał, jego decyzja o zostaniu księdzem nie miała żadnego związku z karierą polityczną jego matki. Zaznaczył jednak, że obecnie siłą rzeczy ma z nią rzadziej kontakt.

"Teraz kontakt z mamą jest trochę utrudniony z powodu jej licznych obowiązków, ale to przecież nie decyduje o naszych relacjach. Mama jest obecna w moim życiu, wspiera mnie i towarzyszy" - powiedział.

Tymoteusz Szydło jasno podkreślił, że Kościół nie jest partyjny i jego posługa nie będzie miała nic wspólnego z polityką.

"Kościół nie jest partyjny i ja też nie zamierzam głosić żadnych poglądów politycznych z ambony. Oczywiście mam swoje przekonania w tym względzie, ale zostawiam je dla siebie" - stwierdził.

przk/se.pl