Mury kościoła parafialnego pw. św. Michała Archanioła i św. Rity we włoskim Mediolanie zostały zdewastowane proaborcyjnym napisem. Anonimowy wandal wymalował tam słowa: "Legalna aborcja (także dla Maryi)". Sposób, w jaki zareagował na to lokalny proboszcz, jest naprawdę wspaniały. Oto jego list do anonimowego aborcjonisty, który w sieci zyskał ogromną popularność.

Przedstawiamy jego tłumaczenie oraz oryginał:

Drogi anonimowy graficiarzu,

przykro mi, że nie bierzesz przykładu z twojej matki. Ona miała odwagę. Poczęła cię, nosiła w ciąży, urodziła. Mogła dokonać aborcji. Jednak tego nie zrobiła. Wychowała cię, karmiła, myła, ubierała. Dzisiaj masz życie i masz wolność. Wolność, której używasz do mówienia, że byłoby lepiej, gdyby inni ludzie tacy jak ty nie pojawili się na tym świecie. Przykro mi, ale nie mogę się zgodzić. Bardzo podziwiam twoją mamę, bo była odważna. I cały czas taka jest, bo, jak każda mama, jest z ciebie dumna, nawet jeżeli zachowujesz się źle, bo wie, że wewnątrz ciebie jest dobro, które wciąż może wyjść na wierzch.

Aborcja zaprzecza sensowi każdej rzeczy. To śmierć, która zwycięża życie. To strach, który zwycięża serce chcące walczyć i żyć, nie umierać. Jest wybieraniem, kto ma prawo żyć, a kto nie - jakby to był takie proste prawo. Jest ideologią, która zwycięża ludzkość, odbierając jej nadzieję. Wszelką nadzieję.

Podziwiam wszystkie kobiety, które pomimo tysiąca trudności miały odwage, by iść naprzód. Ty najwyraźniej tej odwagi nie masz. Piszesz anonimowo. Chciałbym ci powiedzieć, że w naszym regionie doświadczyliśmy już tylu problemów, że nie potrzebujemy ludzi, którzy niszczą mury i rujnują tę odrobinę piękna, która tu pozostała. Chcesz pokazać, że jesteś odważny? Naprawiaj świat, zamiast go niszczyć. Kochaj, zamiast nienawidzić. Pomóż komuś, kto cierpi, potrzebując ulgi w bólu. Dawaj życie, zamiast je zabierać! To są przejawy prawdziwej odwagi! Na szczęście nasza okolica, którą ty niszczysz, pełna jest ludzi odważnych. Takich, którzy potrafią kochać nawet ciebie, nie wiedzącego w ogóle, co napisałeś.

Ja się podpisuję: ks. Andrea

tłum. Fronda.pl