21 kwietnia media poinformowały o śmierci jednego z najbardziej charyzmatycznych artystów na świecie - Prince’a. Gwiazdor był dwukrotnie żonaty, a jego jedyny syn zmarł kilka dni po urodzeniu, czyli nie miał najbliższej rodziny. Kto więc odziedziczy jego majątek?

Ostateczną przyczyną zgonu muzyka były środki przeciwbólowe, od których Prince był uzależniony przez wiele lat. 

Angielski tabloid "The Sun" pisze, że dalecy krewni nie mogą liczyć na spadek po muzyku, a jest on wart niemal 300 mln dolarów. Okazuje się, że Prince zabezpieczył swój majątek na wypadek nagłej śmierci. I tak trafi on do ... sekty Świadków Jehowy!  - Prince był niebywale inteligentny i odpowiedzialny w kwestiach finansowych. Dawno sporządził testament i dokładnie zaplanował, co stanie się z jego fortuną - przyznał prawnik artysty w rozmowie z tabloidem. 

No cóż, sekty kuszą wszystkich, ale tylko ci biedni, uzależnieni od narkotyków ludzi najczęściej w nich lądują. I tak jedna z najniebezpieczniejszych sekt XXI wieku zarobiła 300 mln. dolarów. Diabeł nie śpi!

philo