Stanisław Lipnicki jest dziś obywatelem Izraela. Mieszka w Hajfie i zajmuje się oprowadzaniem chrześcijańskich pielgrzymów po Ziemi Świętej. 24 lata temu wstąpił do Kościoła katolickiego. Chrystusa spotkał jeszcze na Ukrainie, gdzie przeprowadzili się jego rodzice.

Gdy Stanisław Lipnicki miał 11 lat ciężko zachorował i groziła mu śmierć. Zaczął się wtedy pytać, co będzie dalej. Był to pierwszy raz, gdy na poważnie zainteresował się wiarą. Wkrótce po tym, gdy Lipnicki wyzdrowiał, pojechał na wycieczkę, podczas której odwiedził prawosławny klasztor. Jeden z mnichów zapytał go, czy wierzy w Boga. Lipnicki odparł, że tak, bo jest Żydem. „To świetnie, dam ci modlitwę do żydowskiego Boga” – powiedział mnich i wręczył chłopcu tekst „Ojcze Nasz”. Lipnicki odmawiał ją później w trudnych chwilach, zamknięty w pokoju, w ukryciu przed rodziną.

Dwa lata później umarła opiekunka, którą zatrudnili jego rodzice do opieki nad dziećmi. Lipnicki widział, że kobieta była do końca radosna, bo, jak mówiła, „idzie jużdo Ojca”. Była katoliczką. Lipnicki wyznał matce, że chciałby umierać tak samo, jak ona.  Niedługo potem 13-latek trafił do parafii św. Franciszka w Winnicy. Tamtejsi duszpasterzy przygotowali go do chrztu. Mając 14 lat został katolikiem. Rodzina podeszła do nawrócenia z rezerwą. Tylko siostra wyznała po powrocie z ceremonii chrztu do domu, że sama przeszła na katolicyzm już pół roku wcześniej. Wkrótce dziadek wyrzucił go z domu. Uznał, że został zdrajcą. Jednak, jak wspomina Lipnicki, tuż przed śmiercią także on przyjął chrzest. Wcześniej zrobiła to także matka Lipnickiego.

W Izraelu hebrajskojęzycznych chrześcijan jest tylko około 600. „Katolicka wspólnota nie jest wielka, ale wciąż rośnie! Przychodzą ciągle nowi ludzie, tutejsi Żydzi. Nawracają się, widząc przykład życia chrześcijan. Są tacy, którzy zostają chrześcijanami wyłącznie dzięki czytaniu Słowa Bożego. Kiedy czytają sami, bez komentarzy rabinów, na przykład rozdział 53 Księgi Izajasza, zadają pytania i odkrywają przez Stary Testament, że Jezus był Synem Bożym” – mówi Stanisław Lipnicki.

Zaznacza jednak, że chrześcijanie często doznają w Izraelu prześladowań. Niekiedy muszą ukrywać się ze swoją wiarą. „Tu przyjąć chrzest, to jest poważna decyzja, na całość” – powiedział. Módlmy się, by odważnych było więc jak najwięcej!

pac/gość niedzielny