Aktor Jerzy Stuhr, który już wielokrotnie dał się poznać jako zdecydowany przeciwnik Prawa i Sprawiedliwości, udzielił wywiadu „Rzeczpospolitej”, w którym nie tylko rozpływa się w zachwytach nad Lechem Wałęsą, którego on sam grał będzie w sztuce teatralnej „Wałęsa w Kolonos”, ale też porównuje obecną sytuację Polski do… Sierpnia 1980.

Najwidoczniej Stuhr ma problem z odróżnieniem demokratycznie wybranej władzy z tą narzuconą, komunistyczną. W rozmowie porównuje między innymi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego do… Wojciecha Jaruzelskiego:

Smutna prawda jest taka, że Jaruzelski dla młodych aktorów to postać z dalekiej przeszłości, dlatego wielu z nich myśli w kategoriach Kreona właśnie o Kaczyńskim, który trzyma dziś w ręku wszystkie polityczne nici”.

Dalej dodaje:

Tron długo jeszcze będzie zajęty, bo Kreon wie, co robi. Ale w Polsce zdarzają się rzeczy nieprzewidywalne. Na minus i na plus. Na minus było ostatnio wiele rzeczy, więc może coś zmieni się na plus. Liczę na polską nieprzewidywalność. Sierpień 1980 też nas wszystkich pozytywnie zaskoczył”.

We wcześniejszych fragmentach rozmowy zachwyca się też „geniuszem” Wałęsy:

Jestem ciągle pod wielkim wrażeniem Lecha Wałęsy, jego siły i parcia do przodu. To jest tak, jak mówi mój bohater: ja muszę ciągle walczyć. Mnie takie postawy imponują i odpowiadają zwłaszcza w społeczeństwie, które coraz częściej kładzie uszy po sobie i wybiera postawy konformistyczne”.

dam/"Rzeczpospolita",Fronda.pl