„Strzelanina we fr. Noyon. Nie żyje kobieta i dwoje dzieci. Jeden z napastników popełnił samobójstwo, drugi uciekł”

— pisze na Twitterze publicystka Aleksandra Rybińska, powołując się na informacje francuskiego Le Parisien.

Cztery osoby zginęły w wyniku strzelaniny na stacji kolejowej w Noyon, w tym dwójka dzieci — informuje 20minutes.fr. Jest to kolejny taki "incydent", który spotyka obywateli francuskich. Mimo stanu podwyższonego ryzyka, Francuzi ciągle umierają w niecodziennych okolicznościach. Pytanie brzmi czy te wydarzenia w pewnym sensie już nie stały się w ich rzeczywistości paradoksalnie codziennością?

 

TZW/Twitter, Aleksandra Rybińska, fronda.pl