Idea mesjanizmu narodowego powstać mogła tylko na gruncie kultury biblijnej. Izrael , do którego odnoszą się obietnice Boga, jest zarówno pojedynczym człowiekiem (Jakubem), jak i całym narodem (Żydami). Zapowiedzi, które odnosiły się do jednego, dotyczyły także drugiego. Zarówno teksty starohebrajskie, jak i chrześcijańskie pisma patrystyczne traktowały dzieje Narodu Wybranego jako uniwersalną figurę, w której odnajdywać się mogła tak wspólnota, jak i jednostka. Przykładowo więc kult złotego cielca pod górą Synaj był obrazem odstępstwa od Boga zarówno w wymiarze zbiorowym, jak też indywidualnym. Pojedyncz y Żyd czy chrześcijanin mógł odnajdywać swe osobiste losy w perypetiach narodu, którego dzieje były historią ciągłych odwrotów od Boga i nawróceń do Niego.

Człowiek, od któreg o imieni a cały naród wziął swoj ą nazwę , zosta ł wybrany prze z Boga . Jahw e powiedzia ł mu : "Imię twe jest Jakub, ale odtąd nie będą cię zwać Jakubem, lecz będziesz mial imię Izrael"'(Rdz. 35,10) . Ni e był on wcale wzorem cnót i uczciwości. Wręcz przeciwnie: by ł chytry i podstępny. Używając fortelu oszukał swego ojca i wydziedziczył brata. Czytelnik Biblii ni e ma żadnych złudzeń co do moralnośc i Jakuba, ale to właśnie ten Jakub został przez Boga wybrany. Został zaś wybrany nie dla swoich szczególnych cnót czy zasług, ale dlatego, że "tak spodobało się Bogu". Wybrań- stwo ni e jest więc w żadnym wypadku zasługą człowieka (nie ma zatem powodu, b y wbijało go w pychę), jest natomiast arbitralnym wyborem Bog a (i jako takie powinn o by ć traktowane jako zadanie do spełnienia). Wybranym jest się bowie m ni e dla samego faktu wybrania, ale dla wypełnienia jakiejś misji, przeznaczenia. I tak Izrael został Narodem Wybranym po to, aby mógł zeń wyjść Zbawiciel. By ć wybranym oznacza więc wypełniać wolę Bożą.

Zauważmy jak odbiera sens wybraństwa hiszpański myśliciel Jose Ortega y Gasset. W swoim najgłośniejszym dziele, "Buncie mas" pisze: "człowiek wybrany to nie ktoś butny i bezczelny uważający się za lepszego od innych, lecz ten, który wymaga od siebie więcej niż inni, nawet jeśli nie udaje mu się samemu tych wymagań zaspokoić. Nie ulega wątpliwości, że to wła­ śnie jest najbardziej podstawowym kryterium podziału ludzkości na dwa typy osobników: tych, którzy stawiają sobie duże wymagania, przyjmując na siebie obowiązki i narażając się na niebezpieczeństwa, i tych, którzy nie stawiają sobie samym żadnych specjalnych wymagań, dla których żyć to pozostawać takim, jakim się jest, bez podejmowania jakiegokolwiek wysiłku w celu samodoskonalenia, to płynąć przez życie jak boja poddająca się zmiennym prądom morskim".

Gdy mowa o wybraństwie, to dl a katolikó w absolutnie podstawow e musi być stwierdzenie, że każdy człowiek jest przeznaczony do świętości, do zbawienia i do życia wiecznego. Każdy jest przez Boga wybrany, nie każd y jednak to wybranie przyjmuje. Człowiek, obdarzony wolną wolą, może powiedzieć "nie" swojemu Stwórcy, a zarazem swojemu przeznaczeniu. Jeśli jednak zaufa, uwierzy i powie "tak", wówczas jego misja staje się bardziej konkretna. Pisz e o tym szczegółowo św. Pawe ł w I Liści e do Koryntian , kiedy podaje przykłady różnych funkcji, jakie mają do spełnienia wierni w Kościele. Zaznacza on wyraźnie, że choć funkcje te są rozmaite, to ich źródło pozostaje jedno: "Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan, różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich"(1 Kor . 12 , 4-6) .

Zarówno Żydzi, jak i chrześcijanie zgodni są co do tego, że świat stworzony przez Boga jest uporządkowany i celowo ukierunkowany. Wszystko, co istnieje, ma swoje miejsce w Boskim planie zbawienia. Jaką rolę wobec tego odgrywają w tym planie narody?

W świetle Biblii twórcą wszystkich narodó w jest Bóg. Mówi o tym historia wieży Babel. Kiedy na skutek pychy ludzkość próbuje przekroczyć przyrodzoną sobie kondycję i usiłuj e dorównać Bogu, budując wieżę sięgającą nieba, następuje interwencja Najwyższego. Bóg czyni dwie rzeczy. Po pierwsze - miesz a ludzio m język i (d o te j por y posługiwal i si ę jedną mową) , p o drugie - rozprasza ich po całej ziemi (do tej pory skupieni byli w jednym miejscu). Daj e to początek różnicom międz y narodami. Bóg uznaje, że istnienie tych różnic będzie dla ludzi korzystniejsze niż jedność oparta na pysze i nierealnych ambicjach.

Jeżeli więc wszystko, co istnieje , ma swoje określone miejsce w Boskim plani e zbawienia, ora z jeżeli to Bosk a interwencja przyczyniła się do powstania narodów - to logiczn ą konsekwencją takiego myślenia mus i by ć uznanie, że w istnieniu narodów tkwi jakaś celowość zamierzona przez Boga.

Współczesna myś l polityczn a moż e uzna ć podobne twierdzenia za wariackie. Nie może jednak zaprzeczyć, że o tym właśnie mówił Jan Paweł II, kiedy występując w roku 1995 na forum ONZ, charakteryzował podstawową wspólnotę łączącą wszystkie kultury i narody: "różne kultury są jedynie różnymi odpowiedziami na pytanie o znaczenie ludzkiej egzystencji. I właśnie tu odnajdujemy źródło szacunku, jaki należy się każdej kulturze i każdemu narodowi; każda kultura to próba przeniknięcia tajemnicy świata, a zwłaszcza osoby ludzkiej, każda jest formą wyrażenia ponadczasowego wymiaru życia ludzkiego. W sercu każdej kultury jest jej stosunek do największej z tajemnic: tajemnicy Boga. Nasz szacunek dla cudzej kultury jest zatem zakorzeniony w naszym szacunku dla próby, jaką podejmuje każda wspólnota, by odpowiedzieć na pytanie o życie ludzkie".

W tym ujęciu narodowość jest zarazem dana, jak i zadana. Różnorodność kultur jest świadectwem różnyc h wyzwań, predyspozycj i i zadań po - szczególnych narodów . Wybrany jest więc każdy naród, ale każdy ma inną misję do spełnienia. Tak rozumiany mesjanizm jest nie tylko przeciwieństwem nacjonalizmu, ale postuluje pewien uniwersalny ład, który zakłada wzajemną współpracę i duchowe wzbogacanie się narodów.

Warto wspomnieć, że taka właśnie idea - uniwersalna, a zarazem narodowa - reprezentowan a był a podczas II wojny światowej prze z twórców związanych z pismem "Sztuka i Naród", a zwłaszcza przez Andrzeja Trzebińskiego. Co ciekawe , tuż przed wybuchem wojny, wiosną 193 9 rok u młod y Karol Wojtyła napisał "Sonety", w których dawał wyraz tej samej idei. Wierzył, że to Słowianie, a zwłaszcza Polacy, poprowadzą ludzkość ku nowej epoce - ku erze chrześcijańskiego renesansu. Pisał: "Podźwignij - o duszo słowiańska - tę Arkę Bożych Objawień - jasnością synajskich krzyżów spragnioną erę nawiedź!"

Co ciekawe, taka celowa (teleologiczna) wizja narodów pojawiła się w naszym stuleciu w wielu objawieniach prywatnych. Zanim wspomnimy o kilku z nich, wyjaśnijmy, że objawienia i proroctwa towarzyszą Kościołowi od początku jego istnienia. Różni ą się one od Objawienia zawartego w Piśmie i Tradycji, ale nie są z nim sprzeczne. Aprobata Kościoła dla danego objawienia oznacza, że można je uznać za rzeczywiste, ale nie obowiązuje wiara w nie.

Kościół katolicki potwierdzi ł m.in. prawdziwoś ć objawień w Fatimie w roku 1917. Trójce portugalskich dzieci objawi ł się wówczas między innymi anioł, któr y zachęci ł je d o modlitw y ora z "złożenia ofiary Panu, jako zadośćuczynienie za grzechy którymi Go obrażają i jako przebłaganie za grzechy innych. W ten sposób sprowadzicie pokój na kraj nasz. Jestem jego Aniołem Stróżem, Aniołem Portugalii".

Katolicyzm naucza , że każdy człowiek jest powołany do życia wiecznego. Każdemu też Bóg posyła Anioła Stróża, aby pomagał mu to powołanie wypełniać. Okazuje się, że swoich Aniołów Stróżów mają też narody, a więc także i one mają przed sobą jakieś powołanie. Jest to zgodne z przekazem biblijnym, gdzi e w Księdze Daniel a jako anioł opiekujący się Narodem Wybranym występuje Archanioł Michał.

Świadkami cudu na niebie, jaki mia ł miejsce w Fatimie 13 października 1917 r., było ponad 70 tysięcy ludzi. Orędzie, jakie przekazała wówczas za pośrednictwem dzieci Matka Boska, zostało podjęte przez wielu Portugalczyków. Bardzo żywe było w nich później przeświadczenie, że to właśnie zadecydowało, iż w XX wieku Portugali a była właściwie jedynym krajem w Europie, który ominęła wojna. Jeden z mieszkańców Lizbony opowiadał o tym nastę- pująco: "Ludzie zawierają różne umowy i kontrakty między sobą, a potem ich dotrzymują i wynikają z tego jakieś efekty. No to teraz wyobraź sobie umowę, gdzie jedną ze stron jest Bóg, o którym wiadomo, że zawsze dotrzymuje swoich obietnic. Poczucie zobowiązania, jakie to u nas wywołało, było nie mniejsze niż w przypadku jakichś umów międzynarodowych, na przykład umowy celnej. Sięgało ono jeszcze głębiej, bowiem na takie rzeczy jak umowa celna nie zwracasz na co dzień uwagi, a codzienna modlitwa czy regularny post przemieniają twoją osobowość. Nie ma co ukrywać: po Fatimie było tu bardzo silne przeświadczenie, w skali całego kraju, że my jako Portugalczycy zawarliśmy przymierze, czyli taką właśnie umowę z Bogiem".

Jest to rzadki już w XX wieku przykład, by na skalę masową myślano o historii w perspektywie spraw ostatecznych (mowa oczywiście o kręgu kultury chrześcijańskiej, gdyż np. w państwach islamskich jest zupełnie inaczej). Jeszcze rzadziej w XX-wiecznej historii natknąć się można na motywacje religijne przy podejmowaniu decyzji politycznych. Do nielicznych wyjątków należą tu przykład y kontrrewolucj i w Meksyku i w Hiszpanii cz y też powstani e państwa Izrael.

Na temat innych objawień maryjnych - w Medjugorje w Bośni - Kościół katolicki ni e wydał jeszcze swojej opinii, a to dlatego, że nie może on wypowiadać się definitywnie w sprawach objawień , któr e jeszcze trwają. Wielu biskupów pielgrzymuj e jednak do Medjugorje , a wiadomo, że sa m prefek t Kongregacji d/s. Doktryny Wiary, kardynał Ratzinger życzliwym okiem patrzy na owoce tych objawień. Francuska siostra Emmanuel Maillard ze Wspólnoty Błogosławieństw, któr a całą wojnę w Bośni spędziła w Medjugorje, w liście z 1 6 kwietni a 199 2 r . napisała : "Jest to godzina próby dla narodu chorwackiego, wybranego spośród wszystkich przez Maryję, mającego przyjąć Jej najpiękniejsze, od czasu Wniebowzięcia, objawienie w historii". W ty m przypad - ku szczególne wybraństwo narodu chorwackiego sprowadzałoby się więc do konkretnego zadania: do przekazania całemu światu treści orędzia maryjnego.

Zwraca uwagę fakt, że okolice Medjugorja - gdzie najwięcej mieszkań- ców zdecydowało się żyć zgodnie z orędziem - były jedynym skrawkiem Bo - śni, który ominęły zniszczenia wojenne. Prób y zbombardowania Medjugorja przez Serbów kończył y się zawsze niepowodzeniem (unosił a się wówczas gęsta mgł a uniemożliwiając a zlokalizowanie obiektu), a żadnemu z tysięcy przybywających tam pielgrzymó w prze z czter y lat a wojny ni e stał o si ę ni c złego (obiecała to Matka Boska w jednym z objawień).

Z kole i o rol i Francj i w Boskic h planac h możem y si ę dowiedzie ć z objawień francuskiej mistyczk i Mart y Robin. Chociaż zmarła ona w 1982 r. , już przeprowadzon y został jej proce s beatyfikacyjny . "Lecz wówczas zawoła Francja do Boga i Maryja przyjdzie ją ocalić. Podejmie znów swoją rolę starszej córki Kościoła, przeżyje pełne mocy Zielone Święta miłości, a jej promieniowanie ponownie rozciągnie się na cały świat". Powołanie m Francj i jes t więc być tym, czym była ona w średniowieczu - "starszą córą Kościoła".

Miały miejsce też prywatne objawienia, w których mow a była o Polsce. Najbardziej znane z nich wiąże się niewątpliwie z postacią błogosławionej siostry Faustyny Kowalskiej. W1938 r. zapisała ona słowa, jakie skierował d o nie j Jezus : 'Polskę szczególnie umiłowałem, a jeśli będzie posłuszna Mojej Woli, wywyższę ją w potędze i świętości - z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na powtórne Moje Przyjście".

W tym miejscu należy dokonać wyraźnego rozróżnienia między historią a eschatologią. W historii ludzkiej Faustyna była tylko niewykształconą zakonnicą podejrzewaną o chorobę umysłową, w historii zbawienia Bóg przeznaczył jej rolę znaczącą, m.in. pomoc duszom czyśćcowym i rozpowszechnienie kultu Miłosierdzia. Nie oznacza to, że historia i eschatologia nie nakładają się na siebie. Wręcz przeciwnie: przenikają się one stale, inne są jednak sposoby ich rozeznawania . Narzędzia badawcze historyka, socjologa czy psychologa okazują się tutaj nieprzydatne, gdyż - jak pisze św. Paweł - "człowiek zmysłowy nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem mu się to wydaje i nie może tego poznać, bo tylko duchem można to rozsądzić" (1 Kor. 2,14).

Często więc wypełnienie Bożych obietnic nie jest przez ludzi jako takie odbierane. Ni e mus i ono bowiem oznaczać jakichś spektakularnych wydarzeń. Kiedy Jean Guitton zapytał wspomnianą już Martę Robin, jak wyobraża sobie te Zielone Święta miłości, o których była mowa w jej objawieniu, odpowiedziała: "Wcale nie w jakiejś nadzwyczajnej formie. Widzę je jako coś, co przychodzi spokojnie, powoli, stopniowo. Uważam, że już się to zaczęło".

W podobny - nie zmysłowy - sposób należy odbierać obietnicę wobec Polski znaną z "Dzienniczka" siostry Faustyny. Słowa o roli Polsk i w kontek- ście powtórnego przyjścia Chrystusa są naprawdę wyjątkowe, ale nie powinny nas wbijać w pychę. Pycha z powodu wybraństwa oznacza natychmiastowe odrzucenie tego wybraństwa. Jeśli zostaliśmy wybrani, to nie dlatego, że jesteśmy lepsi czy mądrzejsi od innych narodów, ale dlatego, że tak spodobało si ę Bogu . Wybraństwo oznaczać mus i budowani e w sobi e postawy ni e władczej, lecz służebnej. Misja jest służbą.

Poza tym objawienie to (podobnie jak inne tego rodzaju orędzia) nie ma charakteru deterministycznego, lec z charakter warunkowy. Nie jest rozkazem, lecz propozycją. Pierwowzore m takiej propozycj i są słowa Boga do Narodu Wybranego , b y dokona ł o n wyboru : "Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo" (PwP 30,19). Chociaż Bóg podpowiada, które wyjście jest lepsze, to nie rozkazuje człowiekowi, lecz apeluje do jego wolnej woli, pozostawiając mu wolność wyboru.

Podobnie jest w objawieniu siostry Faustyny. Chrystus mówi, że speł- ni swoj e obietnic e wobec Polski , al e tylko wówczas , gd y ona "będzieposłuszna Mojej woli". Jeśli okaże nieposłuszeństwo, obietnica nie zostanie speł- niona. Ja k jednak można być posłusznym woli Boga? Na to pytanie jednakową odpowiedź dają wszyscy święci i mistycy : rozezna ć wolę Boż ą możn a tylko poprzez bliskość z Nim. Być coraz bliżej Bog a oznacza zaś - być coraz bardziej do Niego podobnym. Najlepsz ą instrukcją postępowania jest tutaj osiem błogosławieńst w z Kazani a n a Górze . Objawieni e siostry Faustyn y sprowadza się więc do podstawowego wezwania, które jest punktem wyjścia dla wszystkiego innego - do wezwania o nawrócenie. Bez głębokiego wewnę- trznego nawrócenia nie jest możliwe podjęcie żadnej misji .

Na koniec jeszcze jedna uwaga. Według pojęć starożytnych imię było nie tylko określeniem, lecz stanowiło także składową część osobowości. Uwa- żano więc, że imię człowieka czy też narodu odpowiada jego istocie lub przymiotom. Równie ż w przypadk u Narod u Wybraneg o nominalnoś ć tożsama była z substancjalnością: imię Izrael znaczyło "silny Bogiem" i oddawało doskonale sens dziejowy jego misji.

W języku hebrajskim każde słowo miał o swoją formułę fonetyczną, a jednocześnie numeryczną. W Bibli i ni e pojawia się ani raz u słowo "Polak" . Wybitny antropolog religii i znawca hermeneutyki biblijnej, prof. Andrzej Wierciński podcza s jednego z seminariów na Uniwersyteci e Warszawskim dokonał jednak ciekawego zestawienia. Odczytał wartość numeryczną, jaką ma w języku hebrajskim słowo "Polak", a następnie znalazł w Biblii wszystkie określenia, które odpowiadałyby tej wartości liczbowej. Okazało się, że w całym Piśmie są tylko dwa wyrażenia, do których pasuje słowo "Polak". Pierwsze to "pijak". Drugie - "strażnik bramy".

Być może są to - nasze największe zagrożenie i nasz a największa szansa. Być może jak dwa bieguny pokazują one to, czym możemy się stać, gdy nie będziemy wypełniać woli Bożej, a czym, kiedy będziemy jej posłuszni. Jedyne na świecie znane objawienie prywatne, które dotyczyło alkoholizmu, miało miejsce właśnie w Polsce. W Gietrzwałdzie Matka Boska powiedziała krótko: "Nie pijcie!". Do dziś do tego miejsca udają się pielgrzymki Anonimowych Alkoholików.

A strażnik bramy ? Jak pisze Tymon Terlecki w szkic u "Polska a Zachód', w historii miało miejsce ok. 90 inwazji azjatyckich, które zatrzymała na sobie Polska. Być może dwukrotne uratowanie chrześcijańskiej Europy przed nawałnicą ze Wschodu - w 1683 r. i w 1920 r. - nie jest tylko megalomańską legendą narodową? By ć może nie jest też przypadkowy tytuł, jakim jedna z niemieckich gazet opatrzyła reportaż o polski m katolicyzmi e ludowym, zamieszczony z okazji kolejnej rocznicy pontyfikatu Jana Pawła II. Tytuł brzmiał: "Tam, gdzie Bóg ma jeszcze swoją ojczyznę".

Sonia Szostakiewicz

Pismo Poświęcone Fronda nr 6 (1996)