Mówi się, że Francja, ukochana córka Kościoła, to córka, która wyjątkowo źle się prowadzi. To prawda, ale od czasu do czasu Francuzi pokazują, że duch do końca w nich nie umarl. Tak będzie teraz przy okazji manifestacji w obronie rodziny. 

Francuscy obrońcy rodziny znów wyjdą na ulicę. Na jutro w Paryżu zapowiedziano kolejną mega-demonstrację. Po raz ostatni francuska stolica gościła takie wielkie zgromadzenia w ubiegłym roku, kiedy prezydent Hollande forsował tzw. małżeństwa jednopłciowe. Tym razem lista postulatów Ruchu Manif Pour Tous jest znacznie szersza. Domaga się on oczywiście obalenia tzw. prawa Taubira, które poszerzyło definicję małżeństwa. Sprzeciwia się ponadto procedurze kupowania dzieci na zasadzie macicy do wynajęcia oraz sztucznemu zapłodnieniu kobiet samotnych. Demonstranci będą się też domagać wycofania ze szkół ideologii gender oraz wzmożenia prorodzinnej polityki państwa.

Na jutrzejszą demonstrację w Paryżu wybiera się kard. Philipe Barbarin z Lyonu. Zauważa on, że we francuskim społeczeństwie narasta atmosfera buntu. Dziecko i jego prawo do rodziny pozostają dla wielu Francuzów wartością nietykalną. Stąd to wielkie oburzenie, kiedy dziecko staje się produktem na sprzedaż bądź z góry zakłada się, że będzie pozbawione ojca czy matki – powiedział kard. Barbarin w wywiadzie dla Radia RCF. Ma on nadzieję, że jutrzejsza demonstracja będzie podobna do poprzednich, w których brało udział nawet po milion osób, w tym liczni przedstawiciele społeczności muzułmańskiej i żydowskiej.

emde/pl.radiovaticana.va