Marsz środowisk katolickich przeszedł spod kościoła św. Brygidy, w którym wcześniej odprawiona została msza św. w intencji ojczyzny, ulicami w centrum miasta pod pomnik króla Jana III Sobieskiego. Na czele marszu niesiono transparent z napisem: „Stop homodyktatowi. Chłopak i dziewczyna - to jest rodzina”. Wśród maszerujących pojawiły się też banery jak: „Nie róbcie krzywdy naszym dzieciom, Walczymy o dzieci”. Powiewały biało - czerwone flagi, czyli panował nastrój patriotyczny. Poza transparentami i flagami, uczestnicy skandowali: ”Nie tęczowa, nie laicka, tylko Polska katolicka”, „Polska wolna od dewiacji”, „Człowiek rodzi się normalny, nie homoseksualny”, „Polskie szkoły zamykacie, a zboczeńców popieracie”.

Marsz normalności pokazał, że dla polskich obywateli najważniejsza jest dbałość o normalność, rodzinę, tradycjię i patriotyzm, czyli wszystko to, co stanowi siłę napędową ojczyzny. Wszelkie nienormalne, nienaturalne zachowania, z samej swej istoty są przyczyna destrukcji i chaosu. Dlatego tak ważna jest postawa i świadectwo normalności. Wartości chrześcijańskie na jakich zbudowana jest Europa nie są wartościami względnymi, zmiennymi. To konstytutywna norma, obiektywnie prawdziwa. A wszelkie dewiacje jakie pojawiają się w naszej rzeczywistości nie powinny być eksponowane przez państwo Polskie.

Wśród uczestników marszu znaleźli się m.in: poseł PiS Andrzej Jaworski i Dorota Arciszewska-Mielewczyk, środowiska związane z klubem Gazety Polskiej, członkowie Obozu Narodowo-Radykalnego i Ligi Obrony Suwerenności.

19 maja marsz normalności ma przejść ulicami Warszawy.

Podaliśmy na początku, że manifestantów było 500 osób. Okazało się, że dane podane z TVN24 są bardzo zaniżone. W rzeczywistości na marszu było ponad 5 tyś. ludzi.

sm/TVN24