Zbigniew Stonoga przechadzał się dziś sejmowymi korytarzami, co jest o tyle dziwne, że niedawno prokuratura nałożyła na niego karę aresztu domowego. Dlaczego biznesmen i polityk był na Wiejskiej?

Biznesmen widziany był w Sejmie przy okazji incydentu z udziałem posła Jarosława Gromadzkiego, który zablokował mównicę sejmową. Poseł mówił, że dopóki nie przedstawi w imieniu Ruchu Zbigniewa Stonogi informacji o rzekomych fałszerstwach wyborczych, nie zejdzie z mównicy. Ostatecznie został wyprowadzony z sali plenarnej pod eskortą Straży Marszałkowskiej. Gromadzkiemu towarzyszył sam biznesmen, który wg doniesień medialnych powinien obecnie przebywać w areszcie domowym. Jak jednak w rozmowie z portalem TV Republika poinformowała Joanna Zaremba, rzecznik prasowy ds. karnych Sądu Okręgowego Warszawa-Praga, wykonanie kary wobec Stonogi zostało obecnie wstrzymane w związku odwołaniem prokuratury od decyzji sądu zmieniającej karę więzienia na dozór elektroniczny. Do czasu rozpatrzenia odwołania, Stonoga nie podlega więc nadzorowi. Jeśli jednak Sąd nie przychyli się do opinii prokuratury, biznesmen będzie mógł swobodnie przemieszczać się po mieście, nie tylko w związku z pracą zarobkową, gdyż Postanowienie uwzględnia jedynie godziny w których skazany musi przebywać w domu, nie określa zaś celów jego opuszczenia.

Sprawa Stonogi ma związek z wydarzeniami, jakie miały miejsce w 2009 r. Biznesmen miał wówczas pośredniczyć w sprzedaży samochodu marki Lexus wartości ponad 50 tys. zł, jednak właściciel auta nie otrzymał ani pieniędzy ze sprzedaży ani samochodu.

Za przywłaszczenie samochodu 26 marca 2014 r. sąd rejonowy skazał Stonogę na rok bezwzględnego pozbawienia wolności, zaś później Sąd Okręgowy dla Warszawy Pragi nie uwzględnił złożonej przez Stonogę apelacji, co było równoznaczne z uprawomocnieniem wyroku.

Zbigniew Stonoga zgodnie z niniejszym wyrokiem sądu od ponad miesiąca powinien więc przebywać w więzieniu. 31 sierpnia nie stawił się jednak w zakładzie karnym, a i funkcjonariusze, którzy mieli obowiązek doprowadzenia go tam, nie mogli ustalić jego miejsca pobytu. Ostatecznie jednak Stonoga zgłosił się sam wraz z adwokatami do Wydziału Penitencjarnego Sądu Okręgowego Warszawa-Praga. Mimo tak zastanawiającego przebiegu sprawy, sąd zmienił wyrok ws. biznesmena. Nie spędzi on - jak wcześniej postanowiono - roku w wiezieniu, a jedynie z elektroniczną bransoletką na nodze.

W ocenie Sądu, zebrany materiał dowodowy "daje podstawę do utworzenia wobec skazanego pozytywnej prognozy kryminologiczno-społecznej dostatecznie uzasadniającej przypuszczenie, że pomimo, iż przedmiotowa kara pozbawienia wolności zostanie wykonana w systemie dozoru elektronicznego, pozytywne cele tej kary  w postaci wykształcenia w świadomości sprawcy woli egzystencji z poszanowaniem zasad porządku prawnego zostaną osiągnięte".

W Postanowieniu napisano, że z przeprowadzonego wywiadu środowiskowego wynika, że skazany prowadzi obecnie ustabilizowany tryb życia i wykonywanie kary w przedmiotowym systemie będzie wystarczającym oddziaływaniem resocjalizacyjnym na jego osobę. "Skazany mieszka wraz z żoną i dwójką dzieci. Pełnoletni domownicy wyrażają zgodę na odbywanie przez skazanego kary we wspólnym domu. Skazany prowadzi własną działalność gospodarczą – czytamy.

W ocenie Sądu, pomimo faktu, że Stonoga jest osobą wielokrotnie karaną, to biorąc pod uwagę jego aktualne pozytywne zachowanieuznać należy, iż dąży on do ustabilizowania swojej sytuacji życiowej i wobec tego "prognoza kryminologiczno-społeczna kształtuje się na tyle pozytywnie, że nie jest zasadne resocjalizacyjne oddziaływanie w odniesieniu do skazanego co do przedmiotowej kary pozbawienia wolności w warunkach izolacji penitencjarnej".

W związku z obywaniem kary poza zakładem karnym Sąd nałożył na Stonogę na skazanego obowiązki wykonywania pracy zarobkowej oraz pozostawania w miejscu stałego pobytu: od poniedziałku do soboty od godz. 24.00 do godz. 8.00 oraz od godz. 20.00 do godz. 24.00, zaś w niedzielę od godz. 24.00 do godz. 10.30 oraz od godz. 16.00 do 24.00.

emde/telewizjarepublika.pl