W felietonie dla „Polityki” Stanisław Tym znowu ostro drwi z Kościoła. Tym razem nawiązuje do homilii abp Sławoja Głódzia, w której hierarcha apelował o „powstrzymanie inwazji środowisk laickich i szkód, jakie czynią w tkance życia społecznego” oraz przestrzegał przed wprowadzaniem do szkół "skrajnie zideologizowanych" programów edukacyjnych.

„Gdy się urodziłem, a było to jeszcze przed wojną, Polska miała Kościół katolicki. Dziś Kościół katolicki ma Polskę” - komentuje Tym na łamach „Polityki”.

I ideologizacją nazywa „wciskanie do głowy opowieści, że pewna kobieta dwa tysiące lat temu urodziła dziecko, choć była dziewicą, bo zapłodnił ją Duch Święty, a potem została wzięta do nieba, gdzie do dziś przebywa żywa, cała, zdrowa i szczęśliwa".

Oczywiście, nie mogło zabraknąć starego jak świat zarzutu, jakoby Kościół „zgarnął” nie wiadomo jak dużo pieniędzy i władzy i nie zamierzał z tego rezygnować.

Pan Tym zaczyna być jak zdarta płyta, w kółko powtarza to samo, nie bacząc, że tej zgranej melodii już się nie da słuchać...

MaR/Polityka.pl/Gazeta.pl