Tomasz Wandas, Fronda.pl: Gazeta Wyborcza notuje kolejne spadki sprzedaży. Czy Pana zdaniem zbliża koniec epoki Michnika?

Stanisław Piotrowicz, Klub Parlamentarny PiS: Myślę, że tak. Ludziom powoli otwierają się oczy – w znacznej mierze dzięki mediom niezależnym, które w ostatnich latach pojawiły się w Polsce, jednym z takich mediów z pewnością jest państwa portal. Ponadto myślę, że nie da się pewnych rzeczy bronić w nieskończoność – ludzie widzą, że to co proponuje GW nie służy Polsce.

Na lewicy, przynajmniej w większości lewicowych mediów pojawiają się informacje, że to PiS zniszczył, czy niszczy Gazetę Wyborczą. Czy faktycznie tak jest, czy może GW niszczy się sama?

Gdyby było tak, jak twierdzą te środowiska, że to PiS zniszczył GW to by oznaczało, że rośnie w siłę, co z kolei oznaczałoby, iż poparcie społeczne dla rządu jest coraz to większe. Myślę jednak, że to treści, które były prezentowane przez tę gazetę okazały się tymi, które nie zasługują na wiarygodność.

Wspomniał Pan Poseł o niezależności niektórych mediów, GW natomiast zawsze była i jest zależna od kapitału niemieckiego, tak?

Przede wszystkim była zależna od rządu. Była kolportowana przez wszystkie instytucje podległe rządowi, co zapewniało dość sporą liczbę czytelników. Po drugie wszystkie instytucje Skarbu Państwa miały obowiązek zamieszczać reklamy właśnie w GW, czy Newsweeku. Pod koniec zeszłej kadencji prowadziliśmy badania na ten temat i jasno widać było, że najwięcej z „tortu reklamowego” Spółek Skarbu Państwa dostawało się  GW , Newsweekowi i Polityce. Rząd zatem wspierał te media, które wyraźnie mu sprzyjały i które w ciężkich chwilach tuszowały niewygodne fakty.

Często stawialiśmy sobie pytanie, czy te media piszą tak dobrze o rządzie dlatego, że rząd płaci pieniądze, czy odwrotnie – jednak wychodzi to na jedno.

Proszę pozwolić mi zrozumieć jedno. Jak to jest możliwe, że gazeta tego typu utrzymywała się na rynku tak długo? Wsparcie rządu to jedno, jednak czy Polacy wcześniej nie dostrzegali, że coś w tych treściach jest nie tak?

Jeżeli nie było wcześniej powszechnego dostępu do innego źródła informacji to faktycznie część społeczeństwa mogła ulec tym manipulacjom. Używano słynnego mechanizmu typu „jak myślisz tak jak my, to jesteś nowoczesny, postępowy, natomiast jak myślisz inaczej to jesteś ciemnogrodem”. Część osób chciała się dowartościować i uległa tym tendencjom. Wiarygodność ma się dopóki się jej nie utraci. Czasem wystarczy jeden moment i otwierają się oczy – myślę, że właśnie Polacy mieli okazję i te oczy już na nią i treść przez nią przedstawianą otwarli.

Dziękuję za rozmowę.