Tomasz Wandas, Fronda.pl: Kancelaria premiera Donalda Tuska zamówiła analizę, z której wynikało, że w sprawie katastrofy smoleńskiej nie trzeba było stosować prawa, które oddało śledztwo w ręce Rosjan - informuje tygodnik "Do Rzeczy", który dotarł do nowych dokumentów. Dlaczego po tak długim czasie wychodzą tego typu dokumenty, czy nie wszystkie powinny być już znane?

Stanisław Pięta, członek Komisji ds. Amber Gold, klub parlamentarny PiS: To, że taka ekspertyza została wykonana, a nie została upubliczniona jest dowodem manipulacji poprzedniego rządu PO-PSL. Jest to też dowód na to, że pod zamówienie polityczne ustawiano śledztwo, ustawiano pracę Komisji. Fakty, które nie przystawały do tezy, iż odpowiedzialni są polscy piloci nieznający języków i będący pod wpływem alkoholu, były eliminowane. Lansowano tezę śledztwa rosyjskiego. Nie kwestionowano – pomimo możliwości, które posiadała wówczas strona Polska – narracji generał Anodiny – pokazuje, to iż wówczas Polską rządzili ludzie, którzy całkowicie zawiedli.

W piśmie sygnowanym przez Tomasza Arabskiego, w tym samym artykule można przeczytać: "Kancelaria Prezesa Rady Ministrów nie posiada informacji, z jakich uregulowań wynikała decyzja Federacji Rosyjskiej o wdrożeniu śledztwa w sprawie katastrofy samolotu Tu-154M". Jak to jest możliwe, że KPRM nie jest w posiadaniu tak istotnych dokumentów?

Jest to popis pychy i niekompetencji, to że minister kierujący kancelarią premiera podpisuje się pod takim dokumentem, świadczy o jego słabości merytorycznej i o jego przekonaniu, że za nic nie będzie odpowiadał. To, że złożył podpis pod tak haniebnym dokumentem pokazuje, że on i ludzie z jego otoczenia nie poczuwali się do żadnej odpowiedzialności. Nie mieli oni szacunku dla rodzin ofiar, dla samych ofiar, ani dla Polaków, którzy domagają się prawdy w tej kwestii. Fakt, że tacy ludzie stali na czele państwa polskiego napawa ogromnym smutkiem.

Z dokumentu wynika też, że przez kilka tygodni po katastrofie smoleńskiej ekipa Donalda Tuska"nie pokusiła się o przygotowanie żadnej analizy prawnej, która wskazywałaby na to, że Polska była bezwolnym wykonawcą rosyjskich poleceń, a wszystkich ustaleń dokonywano 'na słowo honoru'”. Brzmi to jak dowcip, a jest to niestety smutna rzeczywistość…

Analiza prawna wskazałaby na skandaliczną niekompetencję, pokazałaby wręcz na działanie, które może być ocenione w kategoriach karno-prawnych (mam na myśli zdradę dyplomatyczną). Pamiętamy, że bezpośrednio po katastrofie, głos zabrał rosyjski prezydent – Miedwiediew, który zapewnił, że śledztwo będzie prowadzone wspólnie – przez stronę polską i rosyjską. Dlaczego po rozmowie Putina z Tuskiem nie zrealizowano tego scenariusza, tego nikt nie wie. Jednak z pewnością zmiana tego kursu dyskwalifikuje pana Donalda Tuska i czyni go odpowiedzialnym za kształt działań podległych mu urzędników. To piętno hańby na jego osobie będzie nie do usunięcia.

Dziękuję za rozmowę.