Luiza Dołęgowska, fronda.pl: Czy Pana zdaniem polskie władze i dyplomacja w wystarczającym stopniu dają odpór i pokazują fakty i powody, dla których trwa zmasowany atak urzędników Parlamentu Europejskiego na Polskę? Może potrzeba więcej wiedzy dla szerokiej opinii publicznej o tym, jakich wartości naprawdę broni dziś establishment unijny?

Poseł Stanisław Pięta, PiS: Moim zdaniem powinniśmy zachować zupełny spokój. Wrzaski, oskarżenia padające z ust urzędników kompromitują te osoby. Polska jest krajem, który kieruje się swoimi interesami,  który sam definiuje swoje interesy. Polska jest także krajem bardzo doświadczonym przez totalitaryzm, zarówno hitlerowski jak i komunistyczny, i w Polsce nie ma żadnej tolerancji - ani dla głoszenia idei nazistowskiej, ani dla głoszenia idei komunistycznej. To wręcz w kręgach Parlamentu Europejskiego znajdują się osoby, które próbowały dopisać poprawki do rezolucji PE, w których to występowały w obronie miejscowych komunistów i innych demokratów - co świadczy o głębokim zaburzeniu ludzi, którzy dzisiaj formułują tego rodzaju postulaty  i którzy dzisiaj uważają, że mają prawo pouczać Polaków, jak mają urządzać swoje życie wewnętrzne i w jaki sposób mają prowadzić swoją politykę.

Te pouczenia, płynące z ust polityków, zmarginalizowanych zupełnie w swoich krajach, czy będących tak naprawdę na żołdzie rosyjskiego Gazpromu, odnoszą odwrotny skutek, tzn. pokazują, że część polityków opozycji identyfikuje się z jakimś narodowym, antypolskim przekazem. Ci politycy odsłaniają swoją prawdziwą twarz i zniechęcają do siebie Polaków, którzy mogą mieć różne zdanie na temat polityki rządu, ale nie uważają, by należało kogoś opluwać czy wzywać Komisję Europejska do wszczęcia jakichś procedur i nałożenia sankcji. To są zachowania haniebne i karygodne

Karygodne - więc jaka powinna być za to kara, czy polski rząd może coś zrobić w tej sprawie?

Rząd nie ma instrumentów, które pozwoliłyby na nakładanie jakichś kar na tych ludzi, on są ukarani w oczach opinii publicznej, bo stawiają się na zewnątrz Polskiego Narodu, stawiają się na pozycji antypolaków. Tutaj pewne kompetencje posiada kierownictwo ich macierzystej partii i ja czekam, aż pan Schetyna zajmie stanowisko, abyśmy mogli wiedzieć, czy Platforma Obywatelska identyfikuje się ze swoimi prominentnymi politykami, czy też się odcina od ich działań. Czekam na głos pana przewodniczącego Schetyny. To jest bardzo smutne, że padają tego rodzaju głosy, jak pana Boniego czy pana Lewandowskiego czy pani Róży Thun und Hohenstein - otóż to są tak naprawdę konsekwencje nierozliczenia się z komunistyczną przeszłością.

To, że nie ukaraliśmy tak naprawdę komunistycznych zdrajców, kolaborantów moskiewskich, to, że oni nie zostali pozbawieni majątków i nie poszli na długie lata do więzienia - ma takie właśnie konsekwencje. Jeżeli Polacy będą pobłażali zdradzie, to niech nie są zaskoczeni, że tych zdrajców będzie przybywać. To jest stała słabość - kiedy popatrzymy na naszą historię - nie potrafimy rozliczyć się z narodowym zaprzaństwem, z kolaboracją, ze służbą dla obcych dworów.

Czy głos pana przewodniczącego Schetyny może być krytyczny wobec europosłów, którzy podpisali się pod antypolską rezolucja, gdy właśnie teraz nie kto inny jak pan Schetyna zapowiada wniosek o odwołanie rządu?

Platforma Obywatelska dogorywa. Platforma Obywatelska jest rozdarta między bieżącymi interesami: miedzy jakąś taktyczną narracją na użytek wewnętrzny, na użytek ich gasnącego elektoratu, a zapotrzebowaniem kręgów brukselskich. Oni już nie wiedzą, komu wprost mają się w pierwszej kolejności podlizywać i to już nie pierwszy ruch tego rodzaju. Pamiętamy wypowiedź pana Schetyny, który najpierw był przeciwko przyjmowaniu emigrantów, potem zmienił zdanie i postanowił opowiedzieć się za przyjmowaniem imigrantów przez Platformę Obywatelską. Dzisiaj widzimy Platformę, która broni wielotysięcznych ubeckich emerytur, domaga się likwidacji Instytutu Pamięci Narodowej, podejmuje działania wybitnie antypolskie. Ewentualne tolerowanie tego rodzaju występów, np. pozostawienie tych ludzi [europosłów, którzy głosowali za rezolucją przeciw Polsce w PE dn. 15.11.2017 r. - red.] w szeregach Platformy czy zgoda na ich ponowny start w wyborach krajowych lub europejskich pokaże, że PO jest taką grupą, która sama nie wie, po co istnieje, grupą, która zatraciła busole polityczną - nie dostrzega, nie widzi polskiego interesu, polskiej racji stanu i gubi się w posunięciach politycznych.

Czas najwyższy, aby ta niezwykle szkodliwa, sprzedajna i zdradziecka formacja polityczna zeszła ze sceny politycznej.

Poseł Paweł Kukiz błagał ostatnio na konferencji prasowej pana prezydenta Dudę, żeby pod żadnym pozorem nie podpisywał ustawy reformującej Ordynację wyborczą. Dlaczego P. Kukiz tak bardzo nie chce tej reformy?

Pan Paweł Kukiz jest człowiekiem politycznie tak trudnym do zdefiniowania, więc komentowanie wypowiedzi pana przewodniczącego Kukiza nie ma żadnego znaczenia politycznego, bo jest to polityk bardzo chwiejny, niestabilny, często zmieniający zdanie. Trudno zrozumieć po co istnieje klub Kukiz'15, jaki ma program, jakie ma cele, do jakich wartości jest przywiązany. Jest to - w większości - sympatyczna grupa ludzi, którzy chyba przez przypadek znaleźli się w polityce.

Dziękuję za rozmowę