Fronda.pl: Portal niezalezna.pl donosi, że niemiecki dziennikarz śledczy Jurgen Roth dotarł do pełnego raportu niemieckiego wywiadu BND dot. katastrofy smoleńskiej. Wedle słów dziennikarza Smoleńsk to wynik zamachu rosyjskiego generała, dokonany na zlecenie polskiego polityka. W jutrzejszym wydaniu Gazety Polskiej ma zostać podane m.in. nazwisko wspomnianego generała. Jak powinniśmy patrzeć na tak sensacyjne doniesienia?

Stanisław Pięta, poseł, PiS: Z uwagą zapoznam się ze wspomnianym artykułem. Natomiast informacje tam zawarte powinny być jeszcze zweryfikowane. Nie można wykluczyć, że tego rodzaju zbrodniczy spisek miał miejsce, ale potrzebujemy stuprocentowych dowodów, by  podtrzymać tego rodzaju oskarżenia. Myślę, że śledztwo prokuratury powinno także obejmować zbadanie tego raportu, oraz przesłuchanie wszystkich jego autorów i świadków. To, że samolot rządowy w czasie remontu w zakładach przyjaciela Putina, p. Deripaski był pozbawiony jakiejkolwiek opieki polskich służb kontrwywiadu wojskowego, jest znaną okolicznością. To, że śledztwo było prowadzone w sposób zmanipulowany, nieprofesjonalny, a raporty p. Anodiny i p. Millera są dokumentami nierzetelnymi, zawierającymi luki i niewytłumaczalne niejasności, jest oczywiste. To, że Pan Tusk powinien ponieść odpowiedzialność za decyzję o oparciu śledztwa na konwencji chicagowskiej, a nie dwustronnej umowie między resortami wojskowymi z 1993 roku w sprawie badania katastrof lotniczych statków powietrznych, również jest dla mnie sprawą oczywistą. Natomiast to, czy istniało tego rodzaju zlecenie, a zdarzenia przebiegały wedle porządku opisanego w raporcie o którym rozmawiamy, tu nie mam pewności i musimy czekać na potwierdzenie tej tezy przez inne dowody.

Dziennikarz niemiecki twierdzi, że raport, na którym się on opiera, bazuje na dwóch zupełnie niezależnych i poważnych źródłach. Jakich działań możemy spodziewać się ze strony komisji smoleńskiej w związku z nowymi doniesieniami?

Moim zdaniem powinny zostać przebadane wszystkie możliwe szczątki, do których mamy dostęp. Przypomnę tu bardzo ważny artykuł p. redaktora Gmyza i fakt wykazania przez urządzenia obecności materiałów wybuchowych na dostępnych i badanych szczątkach. Nie zostało to w żaden rzetelny i wiarygodny sposób wyjaśnione. Mamy ważne poszlaki, które wskazywałyby, że teza ta może być prawdziwa. Nie mamy jednak wciąż wystarczających dowodów.

W swoim artykule niezalezna.pl przytacza słowa dziennikarza, wedle których w przygotowaniu zamachu udział musieli brać Polacy, bowiem ochrona rządowego samolotu jest zbyt dokładna, by można było niepostrzeżenie wnieść na jego pokład ładunki wybuchowe. Czy możemy spodziewać się teraz śledztwa w tej sprawie? Tak poważne zarzuty nie zostaną na pewno bez echa.

Myślę, że powinno to zostać szczegółowo zbadane. Jeżeli rzeczywiście na pokładzie miałoby dojść do eksplozji, to rzecz jasna ładunki wybuchowe musiałyby zostać tam w jakiś sposób umieszczone. Czy miało to miejsce bezpośrednio przed wylotem, czy w czasie remontu samolotu, czy też w jeszcze innym czasie – tego nie wiemy. Te hipotezy powinny zostać po prostu bardzo szczegółowo zbadane.

Dziękujemy za rozmowę.