3 września 2015 roku, Stany Zjednoczone Ameryki przekroczyły ostatnią granicę na drodze do całkowitej demoralizacji i oficjalnie stały się państwem totalitarnym. Tego dnia, sąd federalny w stanie Kentucky nakazał aresztowanie Kim Davis, urzędniczki stanu Kentucky, która odmówiła wydania dwóm homoseksualistom aktu małżeństwa.

Kim Davis, odmawiając na oczach kilkunastu reporterów realizowania prawa sprzecznego z jej sumieniem, stwierdziła krótko, że działa na podstawie prawa Bożego, wywołując furię obecnych w urzędzie homoseksualistów. Kilka dni później sąd federalny orzekł, że złamała ona prawo ustanowione wyrokiem Sądu Najwyższego z 26 czerwca 2015 roku, który uznał, że wszystkie stany mają obowiązek wydawania aktów małżeństwa „parom” homoseksualnym oraz uznawania „małżeństw” homoseksualnych zawartych w stanach, w których były one już wcześniej legalne. Sędzia, nominowany przez „konserwatywną” Partię Republikańską, stwierdził, że pozostanie ona w więzieniu dopóki nie zmieni zdania nt. małżeństw homoseksualnych. Dodał także, że „pomysł, żeby prawo naturalne stało ponad autorytetem sądu byłby niebezpiecznym precedensem”.

Co więcej, wyrok w sprawie Kim Davis został przyjęty z ogromnym zadowoleniem nie tylko przez środowiska dewiantów, ale także przez najwyższe władze USA. Hillary Clinton, ubiegająca się o nominację na kandydata Partii Demokratycznej na Prezydenta USA, na Twitterze zamieściła komentarz: „Równość wobec małżeństwa jest prawem naszego kraju. Urzędnicy mają obowiązek przestrzegania prawa – koniec historii”. W podobnym tonie wypowiedział się rzecznik Białego Domu, Josh Earnest, stwierdzając, że wyrok ws. Davis jest przejawem praworządności i nie powinno się go podważać.

Prześladowanie jakiego ofiarą padła amerykańska urzędniczka to precedensowa sytuacja. Do tej pory, w USA, na celowniku lobby pro-aborcyjnego i homoseksualnego znajdowali się głównie prywatni przedsiębiorcy, działacze pro-life i zwykli obywatele sprzeciwiający się postępującej demoralizacji. Kilka dni temu okazało się, że zagrożeni są także sami funkcjonariusze państwa, którego za cel postawiło sobie zniszczenie rodziny i toczenie wojny z obrońcami prawa naturalnego i Bożego.

Aresztowanie Kim Davis przy aprobacie najwyższych władz USA przypomina początkowy etap stalinowskiej tzw. Wielkiej Czystki, której celem było odsunięcie od władzy w Związku Sowieckim wszystkich „nieprawomyślnych” urzędników i dowódców wojskowych. Czyżby Barack Obama i Hillary Clinton zaczęli wdrażać w życie plan pozbawienia Amerykanów resztek wolności? Jeżeli tak, to bez wątpienia ich pierwszym krokiem będzie usunięcie z szeregów administracji publicznej, policji i wojska wszystkich „wrogich elementów”, takich jak broniąca małżeństwa Kim Davis.

8 marca 1983 roku Ronald Reagan wygłosił pod adresem Związku Sowieckiego słynne słowa: „Módlmy się o zbawienie wszystkich tych, którzy żyją w ciemnościach totalitaryzmów – módlmy się, aby odkryli radość z poznania Boga. Ale zanim to się stanie, bądźmy świadomi, że teraz gdy propagują oni dominację Państwa, deklarują jego wszechmoc nad jednostką, przewidują ostatecznie dominację nad wszystkimi narodami świata, są oni źródłem zła we współczesnym świecie.”

Dzisiaj to Stany Zjednoczone Ameryki stały się „imperium zła”, które nie tylko pragnie zniewolić  i terroryzować swoich obywateli, ale dąży również do militarnej, ekonomicznej i politycznej dominacji nad wszystkimi narodami świata i narzucenia im swojej wizji świata, w której nienarodzone dzieci mogą być ćwiartowane i sprzedawane w częściach do eksperymentów medycznych, a małżeństwem może być związek dwóch osób tej samej płci.

Około stu Amerykanów zgromadziło się pod więzieniem, gdzie zamknięto Kim Davis. Tylko tylu ludzi zdołało zorganizować się w ponad 300-milionowym narodzie. Nie możemy dzisiaj liczyć na to, że totalitarne zapędy Baracka Obamy zostaną powstrzymane za Atlantykiem. Musimy dzisiaj wyrazić naszą solidarność z prześladowanymi przez amerykański rząd, budując zdrowe społeczeństwo w Polsce i nie dopuszczając do tego, żeby tęczowa dyktatura zdobyła w naszym kraju kolejny przyczółek dla swojej działalności. Jeżeli dzisiaj nie powiemy głośnego „nie” lobby LGBT nad Wisłą, to za kilka lat również z naszych urzędów będą wyrzucani ludzie, dla których prawo Boże stoi ponad ustawami pisanymi na zamówienie koncernów farmakologicznych i ludzi promujących zboczenia.

Jacek Januszewski

Fundacja pro - prawo do życia

bjad