W polskim wymiarze sprawiedliwości możemy już od dawna obserwować w odniesieniu do celebrytów III RP oraz tzw. znajomych królika podwójne standardy. Mieliśmy już przykład Piotra Najsztuba jadącego pod wpływem alkoholu, bez prawa jazdy i ważnego przeglądu technicznego, który na pasach potrącił staruszkę. Został w ostatnim czasie w pełni oczyszczony z zarzutów. Na topie jest od wczoraj sprawa innego przedstawiciela tego środowiska – chodzi mianowicie o gwiazdę TVN, Piotra Kraśko, który też prowadził samochód bez ważnego prawa jazdy.

Sąd wymierzył Kraśce karę 7,5 tysiąca złotych grzywny, pomimo fakty, że ten łamał prawo jeżdżąc samochodem bez uprawnień przez okres 6 lat. Uprawnienia zaś tracił dwukrotnie - w 2009 i 2014 r.

Internauci komentując ten wyrok nawiązali do wyroku, jaki za to samo przestępstwo otrzymał słynny bokser Krzysztof „Diablo” Włodarczyk. Były mistrz świata w wadze junior ciężkiej na początku stycznia br. trafił za kratki na prawie pół roku, pomimo okoliczności łagodzących. Jego córka, gdy bokser poszedł do aresztu, miała rok i cztery miesiące. Włodarczyk już po wyjściu z więzienia w maju tego roku opisując odsiadkę stwierdził, że było to „bolesne i okropne doświadczenie”.

Kara dla Kraśki jest w zasadzie symboliczna. Sąd w Łomży skazał gwiazdę TVN we wrześniu za przestępstwo na 7,5 tys. zł grzywny. Zakazał mu też prowadzenia pojazdów przez rok, pomimo że za takie przewinienia grożą nawet dwa lata więzienia. Dziennikarz co prawda przeprosił za swoje zachowanie, ale TVN gdzie dziennikarz pracuje … milczy.

Co więcej, w obronie celebryty stanęli liczni inni celebryci, w tym mecenas Roman Giertych, a samo opisywanie sytuacji przez media Jacek Żakowski określił jako „nagonkę na elity”, ponieważ według niego Kraśko to … „skarb publiczny”.

 

mp/portal tvp info/onet