Portal Fronda.pl: Jak poinformowało Centrum Informacyjne Rządu, zaprezentowany wczoraj przez premiera Donalda Tuska spot kosztował ponad 7 milionów złotych. To pańskim zdaniem skandaliczne marnotrawienie pieniędzy?

Stanisław Pięta, PiS: To nie jest marnotrawienie pieniędzy, tylko dokonanie pewnego przekształcenia własnościowego. Wszystko wskazuje na to, że firmy zaangażowane w przygotowanie materiału, część środków uzyskanych za wykonanie tej usługi przekaże osobom, które podejmowały decyzje. Należy obserwować łańcuszek personalny i monitorować przelewy w czasie kampanii wyborczej pod kątem wpłat na rzecz kandydatów Platformy Obywatelskiej dokonywanych przez osoby związane rodzinnie bądź organizacyjnie z firmami, które przygotowały ten spot. Wiele wskazuje na to, że doszło do ordynarnego przewału. Taki nasuwa się wniosek.

PiS zamierza wystąpić z wnioskiem do Państwowej Komisji Wyborczej, by zmusiła PO, do zakwalifikowania materiału do kosztów kampanii wyborczej. Tak stało się w przypadku spotu PiS, który zapraszał do wzięcia udziału w obchodach rocznicy katastrofy smoleńskiej. Aby materiał ukazał się w telewizji, musiał zostać oznaczony jako wyborczy. Podobnie stanie się również w tym przypadku?

Mam nadzieję, że Państwowa Komisja Wyborcza będzie podejmować bezstronne decyzje i w równy sposób traktować wszystkie podmioty polityczne.

Czyli, jak rozumiem, problemem nie jest to, że spot kosztował ponad 7 milionów złotych, ale to, że nie został odpowiednio oznaczony?

Problemy są dwa. Kontrowersje budzi zarówno absurdalnie wysoki koszt wyprodukowania spotu (to kwoty o setki procent przekraczające wartość ofert, które można znaleźć na rynku), jak i brak właściwego oznaczenia spotu jako materiału wyborczego.

Rozm. mbw