Dominika Arendt-Wittchen, była już pełnomocniczka wojewody dolnośląskiego ds. obchodów 100-lecia niepodległości, podczas uroczystości Dnia Weterana na pl. Piłsudskiego w Warszawie spoliczkowała jedną z działaczek KOD. Przeciwnicy PiS przyszli, jak to mają w zwyczaju, zaprotestować przeciwko polityce obecnej władzy. Wybrali sobie jednak dość kiepskie miejsce i czas. 

Jedną z protestujących była Magdalena Klim, znana już z zakłócania spotkań kandydata Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Warszawy, Patryka Jakiego z sympatykami PiS lub mieszkańcami Warszawy, którzy chcieliby posłuchać, co kandydat ma do zaoferowania. Klim, nazywana przez część internautów, "rudą z KOD" sama również dwukrotnie dopuściła się przemocy fizycznej wobec uczestników spotkań z wiceministrem Jakim. Działaczka Komitetu Obrony Demokracji zapowiada proces. 

"To jest przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego, a więc konieczne jest złożenie własnego, prywatnego aktu oskarżenia"- powiedział w rozmowie z Gazeta.pl pełnomocnik poszkodowanej, mec. Jarosław Kaczyński, który podkreślił, że w tej sprawie prokuratura nie powinna pozostać bierna. Prokurator- jeżeli wymaga tego interes społeczny- tłumaczył mecenas Kaczyński- ma prawo "wstąpić do takiego postępowania" i prowadzić je jako publiczne". 

"Jeżeli mamy do czynienia z działaniem osoby publicznej, a więc pełnomocnika wojewody dolnośląskiego, to konieczne jest prowadzenie postępowania przez prokuraturę"- stwierdził prawnik. 

yenn/Gazeta.pl, Fronda.pl