Rozwijający się fenomen ostatnio zauważyły "New York Magazine" i serwis nerve.com, a obecnie przywódcy ruchu toczyli nawet poważne rozmowy z wschodzącą gwiazdą Hollywood Josephem Gordonem Levittem - którego antypornograficzny debiut reżyserski "Don Jonn" trafi do dystrybucji w tym roku - aby wziął udział w sesji AMA (Ask Me Anything - Zapytaj mnie o wszystko), co na razie zakończyło się fiaskiem. Tymczasem na stronach serwisu Kickstarter pojawił się krótki film prezentujący negatywne skutki pornografii i nadmiernej masturbacji.

Obecnie jest już ponad 65 000 fapstronautów, codziennie dołączają kolejne setki. Ci nowocześni wojownicy z pokusą seksualną, zebrali się razem pod skrzydłami kanału "sub-Reddit" (/r/NoFap), gdzie członkowie mogą zwracać się z prośbą o publicznie widoczne odznaki (opierające się na systemie honorowym), które śledzą jak wiele dni "fapstynencji" udało się im utrzymać, zamieszczać rady jak oprzeć się pokusie, zachęcać nowych opisując korzyści życia w niemalże spartańskiej dyscyplinie i znaleźć ukojenie i zachętę do podnoszenia się, gdy upadną w dawne nawyki.

Zasad jest niewiele i są proste: przeczytaj oświadczenie o odpowiedzialności (uczestnicy podejmują wyzwanie noFap "na własne ryzyko"); szanuj innych; nie zamieszczaj pornografii lub linków do niej; bądź delikatny, gdy opisujesz szczegóły swojego życia seksualnego w szacunku dla tych, których łatwiej pobudzić; wspominaj o religii tylko wtedy, gdy ma bezpośredni związek z twoją motywacją podjęcia wyzwania NoFap.

Nieoczekiwane początki NoFap: założone przez ateistę

Ostatnia reguła zaskakuje wielu ludzi - mówi Alexander Rhodes - nieoczekiwany założyciel forum i równolegle rozrastającego się społecznego ruchu antypornograficznego (choć chętnie przyznaje, że pomysł zaprzestania masturbacji na okres czasu, powstał u niego na długo przed założeniem forum). Większość ludzi naturalnie zakłada, że każda grupa mająca negatywne podejście do pornografii, nie mówiąc już o masturbacji, musi być blisko powiązana z chrześcijańską/konserwatywną społeczną prawicą. Ale Rhodes może z pełnym zaufaniem zapewnić ich, że nie o to tu chodzi: on sam jest bowiem ateistą.

O ile może wydawać się dziwne, że ateista prowadzi krucjatę przeciw "fappingowi", pierwszą rzeczą jaką wyjaśnia Rhodes w wywiadzie z LifeSiteNews jest to, że to jest to czego absolutnie NIE robi. Choć zdaje sobie sprawę, że jest wielu uczestników, którzy mogą się nie zgodzić (i mają prawo do takiej opinii) on uważa, że masturbacja, jeśli poddana kontroli, może być zdrowa. Jeśli jednak chodzi o pornografię, to jest o wiele bardziej sceptyczny.

Tak jak duża liczba (prawdopodobnie większości) młodych mężczyzn w jego wieku, 23-letni Rhodes wychowywał się na pornografii, którą odkrył w internecie we wczesnych latach swojego życia. Choć przyznaje, że nie jest pewien czy należy winić sprośność, opisuje siebie jako "hiperseksualnego" młodzieńca. Kiedy w końcu zaangażował się w relację seksualną z prawdziwą kobietą, odkrył, że seks stał się dla niego płytki i niespełniony, a z czasem zaczął mieć kłopoty w związku z opóźnioną ejakulacją (niemożliwość osiągnięcia orgazmu podczas normalnego seksu - bardzo popularny problem zgłaszany przez nałogowych użytkowników pornografii).

 

Jego sytuacja zmieniła się, gdy w czerwcu 2011 roku, na pierwszej stronie forum "Reddit" opublikowano temat dotyczący badania, w którym odkryto, że mężczyźni, którzy nie masturbują się przez 7 dni, doświadczają 45,7 - procentowego wzrostu poziomu testosteronu, co wywołało burzliwą dyskusję. Wnioski z badania przemówiły do początkującego biologa (Rhodes ma licencjat z nauk przyrodniczych) i po tym jak kilku "Reddaktorów" poddało pomysł, zdecydował się założyć forum NoFap - był 20 czerwa 2011 roku.

Reszta jest historią. Początkowo NoFap organizowało tygodniowe i miesięczne wyzwania dla garstki amatorów, ale wraz z szybkim wzrostem, administratorzy wprowadzili system odznak i teraz członkowie forum mają możliwość ustanawiania własnych wyzwań dopasowanych do ich osobistych celów.

"Supermoce" dla fapstronautów

Ale jaki to wszystko ma sens? To zależy kogo pytamy. Rodes szczyci się z powodu różnorodności członków NoFap, poczynając od ateistów jak on, po twardych fundamentalistów chrześcijańskich. - Myślę, że NoFap może być najlepszą społecznością wsparcia w całym Internecie - mówi Rhodes - Nigdy wcześniej nie widziałem niczego podobnego. Nieważne kim jesteś i jakie są twe cele, członkowie NoFap będą próbowali cię wspierać i troszczyć się o ciebie, by ci się powiodło. Nawet ww. reguła dotycząca religii nie jest ustanowiona po to by zniechęcać wierzących fapstronautów, których poglądy, gdy jest to istotne, są bardzo mile widziane, ale po to by zredukować gorące i mało znaczące debaty religijne, które szkodzą osiągnięciu głównego celu NoFap.

- To właśnie oddanie głównemu celowi - mówi Rhodes - jednoczy wszystkich użytkowników, którzy podzielają oddanie wobec skończenia z pornografią i masturbacją w imię wyższego celu, jakikolwiek by on miał nie być. A te wyższe cele różnią się dramatycznie w zależności od użytkownika. Dla niektórych - przypadków ekstremalnych - to po prostu zagadnienie typu "rób albo umrzyj". Jak opisuje to Rhodes: "oni nigdy nie mieli dziewczyny lub chłopaka i siedzą w swoich piwnicach cały czas oglądając pornografię i masturbując się i nigdy nie wychodząc na zewnątrz, [bo] nie mają pracy".

Dla większości motywacja bierze się z chęci panowania nad własną seksualnością, polepszenia relacji osobistych lub podążania za nauczaniem ich religii.

Z wypowiedzi uczestników wynika, że dla większości spełnia to swoją rolę. Wielu z nich zachwala coś, co nazywają "supermocami" zdobytymi w wyniku zakończonego sukcesem wyzwania NoFap. Są to m.in.: dramatyczny wzrost: pewności siebie w kontaktach z ludźmi, poziomu koncentracji, bystrości umysłowej, motywacji, samooceny, stabilności emocjonalnej, sprawności seksualnej, i atrakcyjności wobec płci przeciwnej. Zaskakująco duża liczba użytkowników wyraża zadowolenie z tego, że nie czują się "odrażający" kiedy spotykają lub widzą dziewczyny na ulicy, i że rzadziej dostrzegają podteksty seksualne w zupełnie niewinnych sytuacjach/konwersacjach. Część przypisuje akcji NoFap, że dosłownie uratowała im życie, po latach miażdżącego poczucia winy, nieudanych prób zmiany i beznadziei.

Rhodes dystansuje się od tych opinii, gdyż nie chce niczego obiecywać świeżo upieczonym "fapstronautom". W jego opinii korzyści były warte zachodu, ale nie miały rozmiaru "supermocy". Niemalże natychmiast "wyleczył się" z przedwczesnego wytrysku, poza tym zwiększył się u niego poziom ogólnej motywacji i, co może najważniejsze, większe poczucie intymności w jego prawdziwym romantycznym związku. Ostrzega, że niektórzy nie doświadczają takich efektów.

Jako naukowiec Rhodes waha się przed spekulacjami na temat tego czemu on lub inni fapstronauci może doświadczać pozytywnych efektów, wyjaśniając, że to na co raz z innymi moderatorami wyczekuje, to duże kontrolowane badanie eksplorujące ten fenomen, przeprowadzone przez znany uniwersytet. W swoich wyjaśnieniach o wiele łatwiej posługiwać się mu językiem biologii ewolucyjnej niż filozofii lub teologii, a nowych "fapstronautów" odsyła do wykładu na TEDx opisującego chemiczne i neuronalne procesy zachodzące w mózgu - "Your Brain on Porn". Jednakże przyciśnięty nt. tego czemu jego zdaniem polepszył się jego związek, niechętnie odpowiada:

"Dla mnie osobiście, związek jest czymś więcej niż... jakby to ująć w słowa. Związek jest czymś więcej niż seks, ponieważ seks... Kiedy zaprzestajesz masturbacji zaczynasz polegać na swoim partnerze - mówi z wahaniem. - Po prostu czuję silniejszą więź, silniejsze przywiązanie. Jak zauroczenie, jak szkolne zakochanie. Po prostu coś się dzieje."

- Nie jestem pewien co to jest. Oddajesz się całkowicie osobie dla ciebie znaczącej zamiast pikselowatym dziewczynom w Internecie, których nigdy nie spotkałeś. Chodzi o to by polepszyć twój konkretny związek, a nie nawiązywać pięciominutową relację z wirtualną dziewczyną w Internecie" - próbuje wytłumaczyć Rhodes, po czym milknie i dodaje: "Naprawdę nie wiem. To nauka."

NoFap "uratuje świat"

Nie każdy z liderów NoFap jest równie oględny. Jeden z kolegów moderatorów Rhodesa, który ze względu na ilość osobistych informacji, ukrywa się pod nickiem FaplessAndFancyFree (FAFF), ma więcej koncepcji na to czemu NoFap zmienia ludzkie życie.

FAFF opisuje się jako Katolik i konserwatysta i krótko cytuje (z pamięci) konkretne wersety z Katechizmu Kościoła Katolickiego i Akwinaty, analogicznie do Rhodesa posługującego się psychologią ewolucyjną. Ale pomimo bycia otoczonym całym bogactwem teologii katolickiej, włączając w to teologię ciała Jana Pawła II, od najmłodszych lat, znalazł się w równie upokarzającej sytuacji jak jego kolega ateista: uzależniony od pornografii i masturbacji.

Ironią losu jest, że na NoFap natrafił, jak większość, w trakcie poszukiwań pornografii do masturbacji. To, co odkrył zadziwiło go i zrewolucjonizowało jego życie. Był zdumiony, że grupa w większości ateistów i agnostyków, doszła bez z pomocy katolickiej teologii, przez osobiste doświadczenie, do tego czego on przez lata uczył się czytając pisma Kościoła.

- Oni często - nie mając tego świadomości - docierali do prawd, które ja rozpoznałem w moim katechizmie. - mówi. - Ale oni nie czytali tego w katechizmie. Nie nauczono ich tego z ambony czy podczas lekcji lub przez rodziców. Odkrywali to przez przeżycie. Byli zadziwieni tym co odkryli, co okazało się być czymś przeciwnym do tego czego ich uczono. I byli nie mniej zadziwieni, gdy odkryli, że nie są sami, z tym co czują.

Ale to, co tak naprawdę najbardziej uderzyło FAFF była "radość" użytkowników NoFap - "radość ludzi, którzy, po raz pierwszy w życiu, właśnie usłyszeli dobrą nowinę wolności od pornografii". Kontrastowało to w znacznej mierze z tym czego doświadczył w wielu opartych na religii terapiach wychodzenia z seksoholizmu, które jego zdaniem zbyt mocno koncentrowały się na poczuciu winy i "samobiczowaniu". O ile nie mógłby odesłać katolickiego nastolatka z problemem pornograficznym na NoFap, ze względu na ordynarną zawartość i bardzo dziwne pomysły pojawiające się na forum, mówi, że okazało się iż jest to dokładnie to czego potrzebował by poradzić sobie ze swoim problemem.

Dużą siłą NoFap jest, zdaniem FAFF, fakt, że bez wyraźnego wspominania o moralności czy etyce, jego użytkownicy odkrywają głębokie moralne prawdy i czynią je w niezagrażający sposób dostępnymi dla innych, którzy ciężko cierpią i ich potrzebują, ale mogliby nie posłuchać, gdyby wygłaszał je lokalny pastor.

Jedynym i najwyższym autorytetem, do jakiego odnosi się akcja, jest czyjeś doświadczenie.

Jednocześnie, FAFF przyznaje, że NoFap, niekoniecznie wystarczy. Mówi, że jako Katolik, czuje, że ma przewagę wobec wielu użytkowników. Kiedy oni pozostawieni są swojej woli i zasobom, on wie, że sam z siebie nie jest w stanie wygrać walki o czystość seksualną, i że ostatecznie zawdzięcza to działaniu bezinteresownej Miłości.

- Jednym z największych okrucieństw laickiego humanizmu jest sugestia, że osoba może dowolnie się kształtować, jeśli tylko włoży w to całe serce - mówi. - NoFap jest ogromną pomocą w 99-procent procesu, które polega na wkładaniu serca, ale czasem brakuje tego 1 procenta, który musi przyjść skądinąd.

- Wiem, że nie mogę poradzić sobie sam z tym kuszeniem. Nie mam nad tym kontroli. Bez pomocy pewnego czynnika z zewnątrz - który ja określam jako łaska, inni mogą nazywać szczęściem - zawiodę. - mówi FAFF.

Ale pomimo wszystkich wad, zdaniem FAFF, ruch NoFap powoli zmienia świat i choć wydaje się to być swoistą hiperbolą, doprecyzowuje:

- Z czasem, gdy coraz więcej ludzi będzie doświadczać odrażających skutków pornografii, jakie odciska ona w ich społecznościach, rodzinach, w ich duchu, spory dotyczące nauki, filozofii i seksu będą dalej trwały. Ale przeżyte doświadczenie jest w stanie ominąć twierdzę przemysłu pornograficznego zbudowaną na seksuologii, przeskakuje teologiczne argumenty nt. genitaliów.

- W końcu, NoFap zmienia świat bez wygrywania sporu lub zajmowania jakiegoś stanowiska. Zmieniamy świat tylko przez to, że zadajemy właściwe pytania. - podsumowuje.

MCC/LSN