Prezydent Rosji Władimir Putin i prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan odbyli długą rozmowę telefoniczną. Jeszcze niedawno wydawałoby się to niemożliwe, bo po tym, jak w ubiegłym roku Turcy zestrzelili rosyjski samolot, stosunki między oboma państwami wyjątkowo się zaostrzyły.

"Czyny tureckiego kierownictwa to wrogi akt. Pojednanie z tureckim kierownictwem jest niemożliwe" - mówił w grudniu ubiegłego roku Putin. Erdogan stwierdził z kolei nieco później: "Rosja straciła Turcję jako przyjaciela. Nie będziemy poddawać się niczyim kaprysom, gdy chodzi o naszą niezależność".

Ostatecznie jednak to właśnie Erdogan, przekonuje "Der Spiegel", "poddał się kaprysom" Putina. Kreml odniósł dyplomatyczne zwycięstwo i Turcy ustąpili. Erdogan oficjalnie przeprosił rodzinę rosyjskiego pilota, który zginął w tureckim ostrzale.

Zdaniem niemieckiego dziennika będzie to miało swoje poważne konsekwencje. Dyplomatyczne zwycięstwo Rosji oznacza najpewniej, że Turcy uznają wkrótce obecność Rosji w Syrii za uprawnioną, choć jeszcze niedawno postrzegali ją jako najazd.

Putin miał jednak mocne karty przetargowe. Po zestrzeleniu samolotu przez Turków Rosjanie nałożyli na nich sankcje, które bardzo poważnie odbiły się na tureckiej gospodarce. Dodatkowo niemal całkowicie zatrzymał się napływ rosyjskich turystów do Rosji - w tym roku rezerwacji jest o 92 proc. mniej, niż w roku minionym; tymczasem to właśnie Rosjanie byli jednymi z najczęśtszych gości w Turcji. Dla tureckiej turystyki to katastrofa.

Turcy kupują też od dawna rosyjski gaz i są jego głównymi po Niemczech odbiorcami. Gazprom planuje nawet budowę gazociągu przez Morze Śródziemne aż do tureckiego wybrzeża. Rosjanie chcą zbudować też na terenie Turcji elektrownię atomową.

Erdogan już od dłuższego czasu zabiegał o spotkanie z Putinem. Na światowej konferencji klimatycznej w Paryżu po prostu czekał na niego w korytarzu, prezydent Rosji jednak zwyczajnie go zignorował. Na tym nie koniec. Wkrótce Rosjanie zaczęli współpracę z Kurdami walczącymi przeciwko rządowi Erdogana. W połowie maja zestrzelili nawet rządowy śmigłowiec z sowieckiej broni.

hk/der spiegel