Rolę tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego reżyser Antoni Krauze chce powierzyć Marianowi Opani. - Myślę że obaj jesteśmy w tym wieku i w takim momencie naszego życia, że to jest pewna propozycja byśmy wspólnie zakończyli nasze zawodowe życie, realizując właśnie ten film – powiedział reżyser o Opani. Aktor ma dołączyć do obsady w ciągu najbliższych kilku dni.

 

Jednak sam zainteresowany w rozmowie z Onet.pl dementuje te doniesienia. - Nie mam zamiaru im pomagać w nakreślaniu ich bzdurnych przekonań. To, co oni uznają, czyli że w Smoleńsku doszło do zamachu, jest bzdurą. Nie będę brał udziału w rzeczy, która przypuszczalnie będzie szła w tym kierunku - powiedział aktor odnosząc się do zapowiedzi A. Krauze. 

 

Opania obawia się on zatem, że film "Smoleńsk" będzie wskazywał na możliwość, że w Smoleńsku prezydent Lech Kaczyński zginął w zamachu, a do promocji takiej tezy aktor ręki nie chce przykładać. W jego przekonaniu, przyczyną katastrofy z 10 kwietnia 2010 r. był ewidentny bałagan tak po stronie polskiej jak i rosyjskiej - "taka jest smutna prawda" - skwitowała w rozmowie z Onetem Marian Opania. 

 

O samym filmie Krauze mówił w Radiu WNET: "Zaczynamy od katastrofy. To będzie pierwsza scena filmu. Zgodnie z instrukcją Alfreda Hitchcocka zaczynamy od trzęsienia ziemi, a potem napięcie będzie rosło. Katastrofę będzie można zresztą obejrzeć w moim filmie dwa razy – na początku filmu, kiedy oglądamy mgłę i nie wiemy nic o kulisach katastrofy. A potem wraz z bohaterką rekonstruujemy wydarzenia i próbujemy wyjaśnić co się właściwie stało". 

 

Główną bohaterką filmu będzie dziennikarka Ewa. Wielu osobom kojarzy się ona z Ewą Stankiewicz, dziennikarka związaną z ruchem "Solidarni 2010". W produkcję filmu zaangażowali się już Bronisław Wildstein - jego fundacja zbiera fundusze, kompozytor Michał Lorenc - skomponuje muzykę, producent filmowy Maciej Pawlicki (stryj aktora Antoniego Pawlickiego) i satyryk Marcin Wolski - współpraca przy scenariuszu.

 

eMBe/Fakt.pl/Onet.pl