Była zastępczyni dyrektora Departamentu Podatku od Towarów i Usług Ministerstwa Finansów Anna Cyrańska, zeznając przed komisją śledczą ds. VAT jasno powiedziała: „Wprowadziliśmy odwrócony VAT w Polsce, bo służby kontrolne nie dawały sobie rady z nadużyciami”. Dodała też, że była uczestnikiem prac nad nowelizacją wprowadzająca odwrócony VAT na złom i znała skalę nadużyć w branży handlu złomem. Poza tym, zaznaczyła, że wtedy po raz pierwszy w Polsce wprowadzono odwrócony VAT. Na pytanie, o to, czy jako pracownik Ministerstwa Finansów (MF) spotkała się z zarzutem, że definicja złomu jest nieprecyzyjna, odpowiedziała zaś następująco: „Chcieliśmy jak najszerzej potraktować towar, którym dokonywano wyłudzeń. Wydawało się nam, że jeśli wprowadzimy ogólny zapis załomu, to wystarczy”. Zresztą – przy pracach nad odwróconym VAT - em, „nie było alarmów ze strony branży, że robimy to nieprawidłowo”. Potem zaś – jak stwierdziła świadek – „gdy branża zaczęła sygnalizować nieprawidłowości spotkaliśmy się z jej przedstawicielami (...), którzy pokazali nam, gdzie są oszustwa i (...) szybko włączyliśmy poprawkę złomową do legislacji, która już trwała". Jako przykład oszustw, Cyrańska wskazała obrót zużytymi akumulatorami, które w pewnym momencie stały się bardzo popularne. Co do wspomnianej poprawki natomiast, to świadek poinformowała, ze chodzi tak zwany „załącznik nr11”. Skoro zaś odwrócony VAT na złom miały już Niemcy, to polskie  MF starało się o to, aby we wspomnianym załączniku znalazły się mniej więcej takie same kategorie złomu, jak w RFN. Według Cyrańskiej, miało to zapobiec wchodzeniu wyłudzeń z Niemiec do Polski.

erl/niezalezna.pl