Stanowisko PO prezentowała Joanna Kluzik-Rostkowska, która przekonywała, że PO będzie bronić kompromisu aborcyjnego. - PO będzie głosowała za odrzucenie tego projektu w pierwszym czytaniu. Stoimy na stanowisku, że wypracowany 20 lat temu kompromis jest dobry i powala chronić życie dziecka – oznajmiła Kluzik-Rostkowska, która jakby nie dostrzegała, że owszem broni, ale tylko zdrowego. Zabicie chorego uznaje bowiem za uprawnienie rodziców.

Ale takie drobiazgi, jak rzeczywistość nie przeszkadzały Kluzik-Rostkowskiej. Zamiast polemiki z argumentami, ona atakowała obrońców życia. - Kupujecie spokój własnego sumienia kosztem dramatów tych ludzi. Apeluję, nie róbcie tego. Nie zmuszajcie ich, aby zachowywali się jak chcecie. Oni i tak już niosą wielki krzyż – mówiła posłanka.

A wtórował jej Armand Ryfiński, który przekonywał, że „Polki mają prawo decydować, czy chcą zostać matkami i kiedy”. I z tą tezą trudno się nie zgodzić. Czas na decyzje to jednak okres przed ciążą. W ciąży Polska jest już matką, a nikt jakoś nie uznaje, że w ramach wolności wyboru możemy pozwolić Polkom zabijać dzieci już narodzone. Poseł Ryfiński był też tak zszokowany faktem, że ktoś może chcieć bronić życia niepełnosprawnych, że aż określił taką postawę mianem barbarzyństwa. - Jestem zszokowany. Jak mogliście zadać sobie tyle trudu, zbierając podpisy pod takim barbarzyństwem. Nikt nie zabrania w Polsce rodzenia najbardziej chorych i upośledzonych dzieci. Nie sprowadzajcie innych do roli inkubatorów, które muszą rodzi – mówił poseł Ryfiński.

SLD wypowiadało się w bardzo podobnych duchu. - Prawa strona mieni się fałszywie obrońcami życia. Nic ich nie obchodzą argumenty. Nie macie sumienia - mówił pod adresem PiS i SP Marek Balt z SLD. I dodawał, że jego partia będzie pracowała na rzecz zmiany „obecnie obowiązującej ustawy aborcyjnej na nowoczesną ustawę, która zagwarantuje kobietom wolność wyboru”. W ogromnym skrócie oznacza to, że SLD chce, by matka mogła zawsze i bez najmniejszych kłopotów zabić swoje dziecko.

TPT