„... katolicki duchowny publikuje na łamach "Frondy" tekst o tym, że w Kościele pleni się mafia, która zajmuje się m.in. czymś bardzo brzydkim - krzywdzeniem najsłabszych. Że księża z tej mafii są świadomie kryci przez wysoko postawionych hierarchów” - zauważa Skwieciński i dodaje: „wydawałoby się, że Katarzyna Wiśniewska, kreowana na "wewnętrznego" krytyka Kościoła czołowa harcowniczka na gazetowym froncie walki z katolickim zabobonem powinna takim tezom może nie od razu przyklasnąć, ale w każdym razie pochylić się nad nimi z troską, poddać poważnej refleksji. A tu jaka niespodzianka - nic z tych rzeczy. Wręcz odwrotnie - Wiśniewska usiłuje zdemolować artykuł ks. Dariusza Oko”.



Odpowiedź na pytanie dlaczego, jest zdaniem Skwiecińskiego bardzo prosta. „Ksiądz Oko pisze o wewnątrzkościelnej mafii gejowskiej, czyli w świecie "Wyborczej" sam ustawia się na pozycji wroga. Co więcej, ośmiela się głośno powiedzieć rzeczy dla śledzących i polskie, i zachodnie skandale związane z molestowaniem niepełnoletnich przez księży dość oczywiste, ale przez media konsekwentnie nie nagłaśniane czy wręcz przemilczane. Po pierwsze, że ofiarami większości tych obrzydliwych zachowań są nie dziewczynki, tylko chłopcy (czyli: większość pedofili, przynajmniej tych kościelnych, ma skłonności nie hetero, tylko homoseksualne). I po drugie - że w "większości tej większości" jak pisze ks. Oko "mamy do czynienia nie z pedofilią, tylko efebofilią, czyli wynaturzeniem polegającym na pociągu dojrzałych, homoseksualnych mężczyzn nie do dzieci, ale do pokwitających i dorastających chłopców"” - zauważa publicysta. A z tego wynika, że ks. Oko „poważył się tym samym na coś w rodzaju świętokradztwa - bo współczesny światopogląd postępowy gejów niemal sakralizuje. W postępowym języku homoseksualistów jako grupę w ogóle trudno już skrytykować za cokolwiek. A za coś, związanego bezpośrednio z ich życiem seksualnym w zasadzie w ogóle nie można”.



„Sprawa ma być może również drugi, bardziej intelektualny poziom. Ważną częścią światopoglądu "GW" jest zaprzeczenie istnienia "drugiego dna" rzeczywistości. Spiski? Mafie? To przecież wszystko wymysł oszołomów. Kościół jest nielubiany, trzeba go osłabiać. Ale zaprzeczanie istnienia "drugiego dna" jest wartością jeszcze wyższą” - uzupełnia.



TPT/Rp.pl