Wyreżyserowany przez Williama Brenta Bella obraz jest wzorowany na paradokument. Poprzednio w tej sposób zrobiono wspomniany „Blair Witch Project” jak i „ Paranormal Activity”. Film został szybko kupiony przez Paramount Insurge czyli wytwórnię, która należy do wielkiego Paramount Pictures, ale zajmuje się „niezależnym kinem”. Ostatnio taka metoda promocji filmów jest popularna w USA. Dzięki niej wielkie wytwórnie, które chcą zajmować się kontrowersyjnymi filmami „dla koneserów” mogą na nich zarabiać krocie, jednocześnie udając, że filmy nie są hollywoodzkie. Disney w taki sposób produkuje dalekie od dziecięcego klimatu obrazy, które wychodzą z kupionego przez „ Myszkę Mickey”  Miramaxu.  Dokładnie tak samo potraktowano „ The Devil Inside”. Zrezygnowano więc  z klasycznej promocji filmu i zorganizowano pokazy dla wyselekcjonowanej grupy widzów. Następnie rozsyłano pantoflową pocztą  (mailowo) reakcję publiczności podczas pokazów. Jednym z elementów kampanii było też nagranie rzekomo prawdziwej rozmowy osoby opętanej przez szatana z dyspozytorem.


Film opowiada o dokumentalistce  Isabell Rossi (Fernanda Andrade) ,która bada historię opętania swojej matki  Marii  (Suzan Crowley),która podczas egzorcyzmu 20 lat wcześniej zabiła trzy osoby. „Teraz jej córka, pragnąc pomóc matce, wyrusza w długą i niebezpieczną podróż w głąb przerażającego świata opętanych”- reklamuje obraz polski dystrybutor. Film jednak nie przeraził  krytyków najważniejszych amerykańskich mediów. "Zużyta forma fałszywego dokumentu i kiepskie sceny egzorcyzmów to tylko część problemów tego filmu" - napisał "Los Angeles Times". Film skrytykowały pisma "Washington Post" i “Entertainment Weakly”. Również chrześcijanie nie są zachwyceni dziełem i unikają porównania go z “Egzorcystą”, którego scenarzysta niedawno przyznał, że napisał tę historię w celach ewangelizacyjnych czy “Egzorcyzmami Emili Rose”, które zostały oparte na prawdziwej historii Anneliese Michel.  John Ramirez, autor książki “Out of the Devil's Cauldron: A Journey from Darkness to Light”, mówi, że “ The Devil Insude” wpisuje się w serię popcornowych horrorów, które wykorzystują motyw opętania. W wywiadzie dla „The Christian Post” przekonuje, że brał udział w egzorcyzmach i widział prawdziwą ingerencje diabła.  W jego przekonaniu robienie z opętania czystej rozrywki jest szkodliwe.  Natomiast Paul Asay z Focus on the Family” napisał, że film jest kiepski i jedynym jego plusem jest pokazanie, że istnieje zło nie z tego świata.  Dr. Karl Payne, autor  "Spiritual Warfare: Christians, Demonization and Deliverance” zwrócił zaś uwagę, że film pokazuje walkę z diabłem jak mecz bokserki a jego zdaniem szatana można pokonać tylko dzięki zaufaniu Jezusowi Chrystusowi.  Mimo tego, że nie poleca on tego to filmu to jest wdzięczny twórcom, że pokazali jak zabójczy może być grzech. 


Bez wątpienia warto poczekać na ten film ( premiera Polska przewidziana jest na marzec) i przekonać się czy amerykańscy krytycy mają rację. Niestety oprócz wstrząsających i genialnych filmów jak „Egzorcysta” czy „Omen”, Hollywood zalewa nas takimi chałami jak „Egzorcysta. Początek” z Izabellą Scorupco. Niestety  "The Devil Inside"  wydaje się być sprytnie wypromowaną hollywoodzką papką, która żeruje na ludzkim nieszczęściu. Nie zanosi się na drugi „Rytuał” z Antony Hopkinsem , który mimo trochę popcornowej końcówki, jest bardzo prokatolickim filmem.  Jednak  z drugiej strony nie powinnyśmy oceniać  dzieła po okładce, która w tym przypadku jest naprawdę dobra.

 

Łukasz Adamski