" Jest niemożliwe, aby kraj, który łamie zasady demokracji, utrzymał się w UE" - powiedział Jacek Rostowski, były wicepremier i minister finansów.

<<< UWAGA! NIESAMOWITA KSIĄŻKA O FATIMIE! JAKIE TAJEMNICE SKRYWA JESZCZE OBJAWIENIE FATIMSKIE? ZOBACZ! >>>


Oczywiście każdy, kto to czyta, wie, że Rostowski... mija się z prawdą. Przecież Platforma Obywatelska notorycznie łamała "europejskie zasady", a jednak Polska w UE się utrzymała. Problemem jest jedynie to, czy ten, kto w Polsce rządzi, podoba się lewakom jak Schulz czy Timmermans. Jak się nie podoba, no to mamy, co mamy. Ale wroćmy do Rostowskiego.

"Jeśli PiS nie zmieni kursu, to doprowadzi do tego, że Polska będzie musiała wyjść z Unii Europejskiej" - powtórzył swoją oryginalną myśl Rostowski.

Były wicepremier, który teraz odgrywa rolę ekscentrycznego hucpiarza o zagranicznym szyncie, uznał też, że wczorajsza debata w PE była efektem "ataku formacji rządzącej na konstytucję, demokrację i praworządność", co jest "niezmiernie niebezpieczne dla przyszłości kraju".

Jak Rostowski się tłumaczył? Bo w konstytucji jest napisane, że TK orzeka "większością głosów", a PiS zdecydowało, że ma orzekać głosami 2/3 sędziów. No, tak, bo 2/3 - to nie jest większość. Większość to by była, gdyby orzekał sędzia z Platformy. Nawet sam przeciwko wszystkim. O, to by była większość!

Były minister finansów, który mógłby chociaż udawać człowieka poważnego, perorował nastepnie: "Dzisiaj PiS, który oszukał Polaków udając, że zmienił się na partię umiarkowaną, łagodną, jak ktoś powiedział lepszą Platformę Obywatelską, okazał się gorszym PiS, który przeprowadza atak na demokrację i wobec tego łamie zasady naszego członkostwa w Unii".

Wzywał później PiS do "zboczenia".

"Kurs wybrany przez PiS, jeżeli oni z tego nie zboczą, doprowadzi w końcu do tego, że Polska z Unii będzie musiała wyjść, co będzie katastrofą dla Polski, dla górników, dla rolników i dla całej przyszłości naszego kraju" - mówił.

Tak, tak, tylko... kto go jeszcze słucha?

wbw