Świętokrzyski Bank Żywności (ŚBŻ) to instytucja publiczna, która mieści się w Ostrowcu Świętokrzyskim. Jego szefem jest radna PSL Maria Adamczyk (zbieżność nazwisk z kandydatem na wójta przypadkowa). Misją ŚBŻ jest m.in.: „przeciwdziałanie marnotrawstwu żywności, zmniejszenie obszarów niedożywienia na terenie woj. świętokrzyskiego, nieodpłatne pozyskanie i rozdawnictwo żywności, organizowanie zbiórek żywności”.

Za pomocą organizacji działających w obszarze pomocy społecznej, żywność trafia do najuboższych – jadłodajni dla bezdomnych, noclegowni, świetlic środowiskowych, domów dziecka itp.

 
ŚBŻ do kampanii postanowił też wykorzystać kandydat ludowców na wójta gminy Mniów. Mariusz Adamczyk chwali się, że będzie rozdawał produkt pozyskane z Banku Żywności.
  go nie dziwią.
 
– Nie jestem zaskoczony, bo „Partia Swoich Ludzi” ima się różnych chwytów, aby zdobyć głosy. To i tak jedna z mniej agresywnych form kampanii na granicy prawa w ich wykonaniu – mówi portalowi Niezalezna.pl poseł PiS Krzysztof Lipiec. – PSL pozyskuje głosy na różne sposoby. Docierają do nas np. sygnały o autentycznej kiełbasie wyborczej, która jest doskonałą zakąską do wyskokowych napojów, dzięki którym zdobywa się poparcie – dodaje.
 
Parlamentarzysta PiS dziwi się jednak, jak można dokonywać działań, które pod względem prawnym są mocno wątpliwe. – Jak można prowadzić agitację wyborczą przekupując ludzi żywnością, i to żywnością, za która kandydat nawet nie zapłacił. To skandaliczne – mówi Krzysztof Lipiec.

Działaniami swojego partyjnego kolegi jest także oburzona Maria Adamczyk, prezes ŚBŻ. – Oceniam to zachowanie negatywnie. Pan Mariusz otrzymał od nas żywność zgodnie z procedurami, tak jak inni, nie wiem dlaczego tak postępuje – mówi portalowi.

Zaznacza, że wiele osób rozdaje żywność, ale nikt nie podpina się z tym pod wybory.

ed/Niezalezna.pl