Nie wiem jak to nazwać, ale jedyne co przychodzi do głowy to słowo: chamstwo, demoniczność! Magdalena Rigamonti, dziennikarka tygodnika WPROST, która publicznie pisze nieprawdę (nawet nie zamieściła sprostowania jakie do niej wysłał prof. Bogdan Chazan odnośnie tekstu pt. :"Do prof. Bogdana Chazana: Panie profesorze, proszę przestać kłamać! ), kolejny raz publikuje nieprawdę. Oto tytuł jej wywiadu z panią Agnieszką i jej mężem, rodzicami dziecka, które uratował prof. Chazan, dziecka które jej rodzice chcieli abortować, czyli zabić, „Pacjentka prof. Chazana: Pierwszy widok jest trudny do przeżycia”. Ileż razy można powtarzać ten stek kłamstw! Pani Agnieszka nie BYŁA PACJENTKĄ PROF. CHAZANA. Mam nadzieję, że Rigamonti odpowie wkrótce za te kłamstwa. Ale z drugiej strony, co można się spodziewać po dziennikarce, która wydaje książkę-wywiad z aborterem Romualdem Dębskim, w którymprzedstawia się niebiańskie oblicze abortera!!!

Wracając jednak do, powiedzmy szczerze, dramatycznego wywiadu. Możemy się dowiedzieć, że rodzice dziecka, które urodziło się z poważną wadą, a które po kilku dniach zmarło, za wszelką cenę chcieli się pozbyć tego człowieka, chcieli je unicestwić, a jak się nie udał ten proceder, to opowiadają teraz, co ich strasznego spotkało, jaka tragedia w momencie przyjścia na świat chorego dziecka. Kim trzeba być by w ten sposób myśleć, jakim kaleką moralnym trzeba być, by widzieć w tym dziecku coś co kaleczy oczy i serce?

Profesor Bogdan Chazan jest dla nich kłamcą, manipulatorem człowiekiem bezdusznym ,który pozwolił na straszne cierpienie broniąc życia tego dziecka. Toż to jakiś totalny bełkot, obłęd nakręcany przez filozofię antyhumanistyczną, demoniczną, irracjonalną, wrogą człowiekowi!

Oto fragmenty wywiadu:

JACEK: 10 dni. W 22. tygodniu wiedzieliśmy, że nasz syn nie ma szansy na przeżycie. Wiedzieliśmy, że umrze, kwestia tylko, czy będziemy musieli patrzeć na jego męki. Mogliśmy mu po prostu oszczędzić cierpień. 

AGNIESZKA: Byliśmy u niego codziennie, dwa razy dziennie. Ale krótko. 

JACEK: Nie dawaliśmy rady więcej. Godzina, najdłużej dwie. Żona brała go na ręce.

AGNIESZKA: Raz z tobą. Pomogłeś mi. Przytuliłam. (Pani Agnieszka płacze). Ty też brałeś. Moja mama chciała zobaczyć, ale nie mogła podejść, bo akurat pielęgniarki się nim zajmowały. Może lepiej. Teściowa przy nim była. Bardzo przeżywała. Pod koniec życia płyn w głowie się przemieścił i oko, które było w wielkim wytrzeszczu, schowało się, zmieniło pozycję. Ten widok stał się mniej drastyczny.

JACEK: Pierwsze spojrzenie, pierwszy widok jest trudny do przeżycia, a potem myślę, że się powoli przyzwyczajaliśmy. Byliśmy przygotowani na to, czego mogliśmy się spodziewać. Jednak tego się nie da opisać. 

A oto porcja przerażających wypowiedzi rodziców, którym prof. CHazan pozwolił na pożegnanie się ze swoim dzieckiem, a nie zabił tego człowieka z powodu jego wyglądu!

JACEK: Skoro prof. Chazan przeprowadzał aborcję tak, jak to opisuje, to widok naszego dziecka nie zrobiłby na nim żadnego wrażenia. Pogrzeb dopiero będzie. Co teraz przede wszystkim czujecie? Smutek?

JACEK: Byliśmy dziś w prokuraturze, rozmawialiśmy z panią prokurator o bezpośrednim narażeniu na utratę życia lub zdrowia.

JACEK: Zrozumieliśmy, że w zasadzie cały szpital, którym kieruje prof. Chazan, nie wykonuje aborcji, lekarze nie przepisują tabletek antykoncepcyjnych i nie przeprowadzają badań prenatalnych. Czy pani wie, że prof. Chazan zamienił przyszpitalną, ogólnodostępną przychodnię ginekologiczną w miejsce, w którym konsultowane są teraz tylko pacjentki szpitala? 

JACEK: Dla mnie to jest niewyobrażalne. Prof. Chazan zachowywał się przez lata jak władca, jak właściciel państwowego szpitala. 

AGNIESZKA: Kiedy z nim rozmawiałam, nie był w kitlu, tylko w cywilnych ubraniach. Nie badał mnie. Byłam przekonana, że ta rozmowa z nim jest formalnością, że dyrektor szpitala chce się upewnić, iż nie byłam namawiana przez lekarzy i że jestem stuprocentowo przekonana. Przecież ja przyjechałam na tę rozmowę z torbą, byłam gotowa na przyjęcie do szpitala i na przerwanie ciąży. W trakcie rozmowy okazało się, że to nie jest formalność. Na początku usłyszałam, że moja ustna i pisemna prośba o przerwanie ciąży mają taką samą wagę. Kiedy do niego przyszłam, wiedział doskonale, jaka jest moja ustna prośba, teraz kłamie, że dowiedział się o moim istnieniu dopiero 14 kwietnia. Wiem, że gdybym ja tego pisma nie napisała, to prof. Chazan by mi nie odpowiedział i dzisiaj pewnie nie byłoby żadnej sprawy, dalej oszukiwałby kobiety, manipulował nimi (...)

JACEK: W tym wszystkim najbardziej cierpiało nasze dziecko. Kiedy się urodziło, to nikt z żadnych ruchów pro-life, z żadnych fundacji, nikt z popierających prof. Chazana, żaden ksiądz, dosłownie nikt nie zgłosił się, żeby chociaż zapytać, jak można pomóc, co można zrobić. 

AGNIESZKA: Kuria wolała zbierać pieniądze na karę dla prof. Chazana, niż chociażby pomodlić się za nasze dziecko. 

Przerażająca mentalność niektórych współczesnych ludzi. Nie wiem co leży na sercu pani Agnieszki i Jackowi. Jedno niewątpliwie jest pewne: otoczeni są przez demony, które każą im na opiniowanie tak kłamliwych rzeczy, że np. Kościół nie modlił się za ich dziecko. Kościół nieustannie modli się za takie dzieci, które przychodzą na świat chore i które szybko umierają. Kościół modli się również, za takich ludzi jak pani Agnieszka i Pan Jacek. Kościół zawsze jest z człowiekiem, nigdy przeciwko niemu.

A odnośnie nie udzielenia pomocy przez Kościół, prof. Chazana czy ruchów pro-life to wszyscy wyrażali pomoc, ale to matka i ojciec unikali jakichkolwiek kontaktów z tymi, którzy mówili że ich dziecko to człowiek, a nie jakiś nieudany eksperyment. Więc przeraża ten wywiad swym demonicznym charakterem. A nade wszystko przerażą pani Rigamonti, która wykorzystuje cierpienie tych ludzi, do swoich interesów. Bo jak sama napisała, „Pani Agnieszka, której prof. Bogdan Chazan nie zezwolił na aborcję, nie rozmawia z prasą. Dla „Wprost” zrobiła wyjątek”. Po co? W jakim celu? By powiedzieć prawdę, której nikt nie chce słyszeć? Masakra!

Aborcja to morderstwo i nikt nie ma prawa domagać się tego, by lekarz zabijał człowieka. I trzeba dodać ważną uwagę: in vitro jakiemu poddała się pani Agnieszka (kilkakrotnie) to przyczyna jej obecnego cierpienia, a nie profesor Chazan. A Kościół katolicki, ruchy pro-life i wszyscy ludzie dobrej woli (tak, dobrej) mówią wprost: życie zaczyna się w momencie poczęcia aż do śmierci. I nie będą zabijać człowieka w łonie matki z powodu wad genetycznych, braku szans na przeżycie czy innych przyczyn.

Sebastian Moryń