Szef fundacji "Nie Lękajcie Się" chciał zarobić na ofiarach pedofilii w Kościele. Marek Lisiński złożył dymisję, gdy wyszło na jaw, że wyłudził pieniądze od ofiary księdza pedofila i domagał się pieniędzy od braci Sekielskich. O sprawie informuje "Gazeta Wyborcza".

- Niech to zostanie między nami. Mogłoby zaszkodzić mojej reputacji - takie słowa, zdaniem "GW" napisał Marek Lisiński do jednej z podopiecznych fundacji Nie Lękajcie Się. Chodziło o pieniądze, które pożyczył od niej na rzekomą operację raka trzustki. Zażądał także 50 tys. zł od Sekielskiego za udział w filmie.

Marek Lisiński wysyła maila  do ofiary dwa tygodnie po tym, jak decyzją sądu na konto Katarzyny wpływa milion złotych zadośćuczynienia za to, że Roman B. z Towarzystwa Chrystusowego 13 lat temu więził ją, bił i gwałcił.

Katarzyna dała mu 20 tys. zł w ramach pożyczki i 10 tys. zł w prezencie. Jednak jak się okazało, po rzekomej operacji szef fundacji udzielił wywiadu telewizyjnego, a po nim nie było widać choroby. Katarzyna zorientowała się, że Lisiński ją oszukał.

Z kolei Tomasz Sekielskich ujawnił, że prezes "Nie lękajcie się" za nagranie wywiadu do filmu o pedofilii w Kościele zażądał 50 tys. zł.

 

bz/wyborcza.pl