Anglojęzyczny program arabskiej telewizji Al Jazeera wyemitował 25-minutowy program poświęcony Polsce. Według jego autorów Polska to kraj, w którym może powtórzyć się historia nazistowskich Niemiec z lat 30-tych.

 

Dosłownie takie wyrażenia padają na nagraniu. Lektor pokazuje ubiegłoroczną manifestację wrocławskich nacjonalistów, którzy spalili na rynku kukłę Żyda. Widzimy potem swastyki narysowane na murach, a lektor przekonuje, że nacjonalizm w kraju rządzonym przez PiS narasta i może nad Wisłą powtórzyć się historia znana z nazistowskich Niemiec.

Trzeba przyznać, że z tak radykalnie zakłamanym pomówieniem nie mieliśmy do czynienia od lat. To już nie są oskarżenia o łamanie konstytucji ani o zwykłą ksenofobię. Al Jazeera, wydatnie wykorzystując do tego rozmowy z polskimi lewicowcami, przedstawia Polskę za rządów Prawa i Sprawiedliwości jako kraj, który można porównać wyłącznie z III Rzeszą. 

Mamy nadzieję, że polskie władze nie puszczą tej zniewagi płazem. Jedna kwestia jest dla nas przy tym szczególnie zastanawiająca. Otóż jedynym polskim politykiem, który występuje w filmie, jest pan Robert Winnicki. Winnicki pozuje do kamery i przekonuje - w warstwie merytorycznej zresztą słusznie - że muzułmanie są zagrożeniem dla Polski. Winnicki jest jednak przedstawiany jako polityk bliski obozowi władzy. Swoim udziałem w filmie firmuje jego narrację. W kilka minut później słyszymy, że Polacy chcą na nowo uruchomić obóz w Auschwitz, by gazować tam uchodźców... 

Dlaczego polski polityk bierze udział w filmie tak skrajnie zakłamanym i wrogim Polsce? 

wbw