"Embrion nie ma żadnego prawa do życia. Nie jest błędem, odrzucić go, kiedy człowiek nie chce dziecka z genami, które prowadziłby do upośledzenia" - powiedział Singer w kontekście testów in vitro.

Singer uważa też, że jedno życie może być bardziej wartościowe, niż inne. Na pytanie, czy można dokonać takiej oceny, odparł, że tak. "Jest rzeczą trudną decydować, czy życie jest lepsze, czy gorsze. Gdy jednak dziecko umiera w wieku dwóch lat, po tym, jak od urodzenia cierpiało na bolesną chorobę, to jego życie jest gorsze niż życie dziecka bez tej choroby. Porównania są więc możliwe" - powiedział.

"Etyk" bronił też prawa do mordowania dzieci narodzonych. Przyznał rację obrońcom życia, którzy stwierdają, że nie ma wyraźnej granicy między dzieckiem już urodzonym, a tymm, które jest w łonie matki. Singer wyciąga z tego jednak wniosek, że w pewnych skrajnych przypadkach, jak bardzo poważna choroba noworodka, można go zabić. Bo o tym, czy dzieci można jeszcze mordować, nie powinien decydować wiek, ale fakt rozwinięcia samoświadomości lub odczuwania bólu...

Zapytany, co zrobiłby, gdyby stał przed płonącym domem i mógł uratować albo 200 świń, albo dziecko, odparł:
"Cierpienie zwierząt bywa niekiedy tak wielkie, że należałoby zdecydować uwolnić zwierzęta, a nie dziecko. Czy ten punkt zostałby osiągnięty przy 200 czy przy 200 milionach zwierząt, nie wiem. Nie wolno jednak pozwolić na spalenie nieskończonej ilości zwierząt, by ratować życie jednego dziecka".

bjad