Gwiazda lewicy, publicysta New York Timesa, guru neomarksistów - Sławomir Sierakowski okazał się wielkim propagatorem ciemnoty.


Lansowany na błyskotliwego inteligenta, którego głos cenią sobie dyskutanci całego świata, okazał się być wielbicielem magii i ezoteryki. Jakkolwiek takie zainteresowania nie dziwią, okazuje się także, że młody lewicowiec ma silny pociąg do pieniądza.

Sierakowski był prowadzącym Kongresu Wróżek Polskich! Imprezy w swej istocie demonicznej i żenującej. Jak widać inspiracje intelektualne Krytyki Politycznej sięgają planet.

Tak opisywał uczestnictwo w kongresie jeden z internautów o ksywce Hardy:

„Astrologia wyróżniała się twardością w analizach, faktami, nawiązywaniem do tu i teraz. Sławek Sierakowski szukał dla siebie miejsca i początki dyskusji były oporno-toporne, ale z każdym pytaniem dyskusja nabierała tempa i smaczków. Na pytanie do panelistów „czy jesteście wierzący” chóralna odpowiedź „ale w co?” Ile razy słyszałem to pytanie i w duchu bądź oralnie mówiłem to samo! Polityka mieszała się z egzystencjalnymi potrzebami człowieka, z pytaniem Sierakowskiego kiedy się ożeni włącznie”.

Jak widać musiało to być pasjonujące wydarzenie, na które każdy lewicowiec powinien się zawczasu załapać.

„Miał być drugim Michnikiem, miał być premierem Polski, miał stworzyć "polskiego Guardiana" i w ogóle być nadzieją lewicy (zaczynał, gdy lewica w Polsce miała w sumie jakieś 40% poparcia, dziś ma poniżej 10%). A skończył jako konferansjer na eventach dla świrów i ze świrami, hajs się musi zgadzać, ale na miłość boską jak można się tak stoczyć - skomentował z kolei na Facebooku Remik Okraska z „Nowego Obywatela”.

Tomasz Teluk